
Lekarze rodzinni, którzy jako jedyni otrzymali prawo wystawiania recept „S” (na bezpłatne leki dla seniorów) obawiają się kłótni, awantur i skarg. Czy tak będą wyglądać pierwsze dni obowiązywania programu darmowych leków dla osób powyżej 75 lat? - zastanawia się „Polityka”.
Jak przypomina tygodnik, inni specjaliści, nawet zatrudnieni w przychodniach rodzinnych, z listy uprawnionych zostali wykluczeni.
Większość pacjentów korzystających z podstawowej opieki zdrowotnej nie musi wiedzieć, że jeden lekarz zdał egzamin z medycyny rodzinnej, a internista obok, choć pełni rolę lekarza pierwszego kontaktu, nie ma swojej własnej „zadeklarowanej” listy chorych. Albo tylko dyżuruje nocą lub w święta - czytamy.
Dla pacjenta to bez różnicy - dla NFZ, który zapowiada szczególne kontrole recept dla seniorów, będzie to jednak miało istotne znaczenie. Lekarze boją się więc ewentualnych sankcji Funduszu oraz awantur.
Szczególnym naciskom będą poddani specjaliści - ocenia „Polityka”. Choć oni nie mogą wystawiać recept „S”, uprawnieni pacjenci będą na nich nastawać, aby dobierali im kuracje właśnie z listy bezpłatnych medykamentów (liczy ona 68 substancji, ale wziąwszy pod uwagę różnych wytwórców, jest na niej 1129 pozycji).
Więcej: www.polityka.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych