
Dane dotyczące wysokości procentowej udziału leków refundowanych w przychodach aptek okazały się rozbieżne między resortem zdrowia a częścią środowiska. Z sali padła informacja, że jest ona obecnie na poziomie 30 procent. Jednak wiceminister zdrowia powołał się na dane IMS, które mówią o średniej 60 proc., a w niektórych przypadkach nawet 80 proc.
- Najważniejszym asortymentem, który apteka powinna sprzedawać, są leki refundowane. Jeśli przychodowość z tego tytułu w niektórych aptekach jest tak niska, to musimy wprowadzić jeszcze mocniejsze regulacje - argumentował Abramowicz.
Reklamy wprowadzają konsumentów w błąd
Wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda poszedł jeszcze dalej twierdząc, że wszystkie nieprawidłowości na rynku aptecznym biorą się z rynku nierefundowanego.
Chodzi przede wszystkim o ceny dumpingowe, preferencyjne warunki sprzedaży, kampanie reklamowe, które polegają na tym, że polecane są preparaty, które przykładowo zawierają magnez tylko w nazwie.
- Będziemy postulować, by powstała lista obrotu aptecznego nierefundowanego. Nie może być tak, że dany preparat zawiera 100 proc. zapotrzebowania chorego na jakiś suplement i kosztuje 10 zł, a wprowadza się preparat, który zawiera jedynie 30 proc. tej samej substancji, ale kosztuje trzy razy więcej.
Łanda stwierdził stanowczo, że trzeba chronić konsumentów przed fałszywymi informacjami w reklamie, jak i nieracjonalną grą rynkową.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych