Jak mówi w Polskim Radiu dr Marcin Kawiński z Katedry Ubezpieczenia Społecznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, należałoby tłumaczyć społeczeństwu, że ze względu na wydłużenie życia nie ma szans na sfinansowanie tak długich okresów emerytalnych z obecnych składek.

ZUS rekomenduje, aby osoba, która odeszła na emeryturę, nie mogła pracować do ukończenia 67 lat.

Aby dostać najniższą emeryturę, trzeba będzie udowodnić odpowiedni staż składkowy. Ten proponowany jest wstępnie na 15-20 lat.

Według Kawińskiego ZUS będzie wyliczał emeryturę raz, czyli "nie będzie już tego nieustannego przeliczania świadczeń" dla tych, którzy pobierają emeryturę i pracują. To oznacza, że po przejściu na emeryturę, świadczenie - poza waloryzacją - nie będzie w żaden sposób zwiększane.

Jak podkreśla, to rozwiązanie może ostatecznie i tak wymusić wydłużenie przejścia na emeryturę. 

Tzw. biała księga z rekomendacjami ZUS ma być gotowa ok. 15 października.

Więcej: www.polskieradio.pl