
1000 zł brutto to może być wszystko, na co będzie nas wówczas stać. Nawet gdyby wiek emerytalny utrzymano na poziomie 67 lat, obecny system czeka demograficzne trzęsienie ziemi i kryzys.
- Poza rynkiem pracy będzie niedługo tyle ludzi, ile na nim obecnie jest. Wtedy może okazać się, że emerytura obywatelska jest jedynym wyjściem - ostrzega Robert Gwiazdowski, ekspert Centrum im. Adama Smitha.
Jego zdaniem państwo nie ma zadania oferować emerytur wysokich, ale takie, które pozwolą utrzymać się przy życiu. Ekspert Centrum im. Adama Smitha (CAS) przed laty brał udział w przygotowaniu projektu tzw. emerytury obywatelskiej.
Taki system obowiązuje obecnie w Nowej Zelandii, a kiedyś działał w Kanadzie. Po przekroczeniu określonego wieku, państwo zapewnia w nim obywatelom tylko minimalną kwotę świadczenia "na przeżycie". Resztę ludzie muszą uzbierać na starość sami.
W ostatnim czasie pomysł wprowadzenia podobnych emerytur w Polsce pojawił się oficjalnie. Niezależnie od dyskusji, rzeczywistość prędzej czy później wymusi zmiany. Tak wskazują prognozy emerytalne samego ZUS-u.
Obecnie w społeczeństwie mniej niż jedna piąta to emeryci. Przy planowanym przez PiS powrocie do poprzedniego wieku emerytalnego już za piętnaście lat będzie to ponad jedna czwarta ludzi w Polsce. Jeśli zaś utrzymany zostanie wiek 67 lat, to do 25-proc. progu emerytów w Polsce dojdziemy w latach 40. XXI w.
Więcej: www.money.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych