
Rząd chce ustawowo pomóc najbiedniejszym, podnosząc minimalne świadczenia do tysiąca złotych brutto - informuje Gazeta Wyborcza. Oznacza to, że emeryci z najniższą emeryturą mogą dostać o 118 zł więcej.
W roku 2016 w marcu wszystkie emerytury wzrosły o 0,24 proc. Najniższa - w wys. 882,56 zł - wzrosła tylko o 2,11 zł, podczas gdy średnia - w wys. 2100 zł - o 5,04 zł. Ktoś, kto dostawał 4 tys. emerytury, ma o 9,60 zł więcej - przypomina GW.
Jeżeli rząd w marcu 2017 r. zrealizuje obietnice, to osoby mające dziś najniższe świadczenie, dostaną 118 zł podwyżki. Rozważany jest też wariant stopniowej podwyżki, rozłożonej np. na dwa lata.
Aby otrzymać gwarantowane przez państwo świadczenie minimalne, trzeba udowodnić odpowiedni staż pracy (okres ubezpieczeniowy). Dziś wynosi on 22 lata dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Od 2022 r. ma to być 25 lat dla obu płci (chyba że rząd obniży wiek emerytalny, wtedy wymogi stażowe dla kobiet zostaną obniżone do 20 lat, dla mężczyzn nadal będzie to 25 lat).
Do stażu liczą się okresy składkowe (praca) i nieskładkowe (urlop wychowawczy, studia). Okresy nieskładkowe nie mogą przekroczyć jednej trzeciej okresów składkowych.
Jedna z propozycji rządu zakłada, że aby dostać minimalne świadczenie, trzeba będzie - oprócz odpowiedniego stażu - mieć też zebraną określoną kwotę w składkach. W przypadku mężczyzn to 150-200 tys. zł. Dla kobiet wysokość składek ma być niższa.
Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH wylicza, że w przypadku, gdy suma składek ma wynosić ok. 150 tys. zł, obecne 55-latki nie mają się czego obawiać, gdyż statystycznie mają na koncie w ZUS ok. 220 tys. zł. Dodaje jednak, że gdyby kwota została podniesiona powyżej 150 tys. zł, mogą się pojawić kłopoty.
Więcej: www.wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych