
Górnik pracujący pod ziemią otrzymuje dniówkę, której podstawą jest praca przez 7,5 godziny przez 5 dni w tygodniu. Okazuje się, że część jednak fałszuje liczbę zjazdów, gdy faktycznie pracuje w biurach - donosi Dziennik Gazeta Prawna.
DGP podaje, że górnicy faktycznie pracujący w biurach często są wykazywani jako osoby zjeżdżające do kopalni. Przy zjeździe na dół fałszowana jest liczba osób, które rzeczywiście jadą na szychtę. Ich karty zjazdów odbija ktoś inny. Dzięki temu pensje "biurowych" górników są wyższe. Rekordzista przepracował w ten sposób 23 lata.
Za siedzenie w biurach otrzymują też później emerytury wyższe, niż im się należą. Górnik, który pracuje pod ziemią, może przejść na emeryturę po 25 latach pracy. Ci, których karty zjazdu były odbijane, mimo że kilka lat przepracowali w biurze, mogą otrzymać wyższe świadczenia, bo teoretycznie pracowali wówczas na dole.
Jak wylicza DGP zjawisko to pociąga za sobą straty finansowe, a zjawisko odbijania zjazdów za kolegów, którzy w tym czasie siedzą na powierzchni, nie jest tajemnicą. Wiedzą o tym dyrektorzy kopalń, związkowcy i eksperci.
Więcej: www.gazetaprawna.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych