Pomysłodawcą projektu o "zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych" jest posłanka PiS Barbara Bartuś.

Obecnie wolne od potrąceń jest jedynie 50 proc. najniższej emerytury i renty. Komornik musi zostawić zadłużonemu emerytowi jedynie ok. 441 zł brutto (ok. 365 zł na rękę), a renciście częściowo niezdolnemu do pracy - ok. 338 zł brutto (ok. 281 zł na rękę).

Aktualnie minimalna emerytura, renta rodzinna czy renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wynosi 882,56 zł brutto - do tych pieniędzy komornik nie miałby prawa. Inna będzie wolna od egzekucji kwota dla renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Obecnie najniższa renta wynosi 676,75 zł brutto i tyle komornik nie będzie mógł zabrać.

Jednak Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce zmodyfikować projekt ustawy PiS chroniącej emerytów przed komornikiem. Resort rozważa wprowadzenie tzw. "dobrowolności potrąceń". 

Czytaj więcej: Emerytura minimalna ma być chroniona przed komornikiem, ale nie przed bankiem

W przypadku, gdy ktoś będzie miał do spłaty alimenty lub tzw. nienależne świadczenie, chronione przed egzekucją będzie tylko 75 proc. najniższej emerytury lub renty. 

Jeśli ktoś przebywa w domu opieki społecznej, zakładzie opiekuńczo-leczniczym lub zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym, będzie miał prawo zachować 30 proc. najniższej emerytury. Obecnie przepisy pozwalają zachować pensjonariuszom 20 proc.

Więcej: www.wyborcza.pl