
Brytyjczycy czy Holendrzy, którzy według OECD są w światowej czołówce nacji odkładających najwięcej na emeryturę, korzystają głównie z pracowniczych programów emerytalnych (PPE), które stanowią zwykle II filar. Eksperci wskazują, że w Polsce powinno się wprowadzić państwowe dotacje i minimalną, gwarantowaną stopę zysku do nieobowiązkowych produktów emerytalnych.
Według danych, które podaje organizacja OECD, środki na przyszłe emerytury stanowią prawie 60 proc. wszystkich oszczędności gospodarstw domowych w Holandii, a w Wielkiej Brytanii - 50 - informuje Dziennik Gazeta Prawna.
W PPE uczestniczy 90 proc. Holendrów. Mają w nich zgromadzone ponad 720 mld euro. Chociaż przynależność do PPE można tam określić jako quasi-obowiązkową (szczegóły są uzależnione od branży), to obywatele chętnie uczestniczą w dobrowolnych programach oszczędnościowych, które można porównać do trzeciego filaru w Polsce. Mają m.in. możliwość kupowania ubezpieczeń na życie i dożycie (z opcją jednorazowej wypłaty środków), a przy tym mogą korzystać z odpisów podatkowych.
W Wielkiej Brytanii w samych PPE, które są dobrowolne, klienci zgromadzili ponad bilion euro. Według danych firmy doradczej PwC, w PPE uczestniczy prawie 60 proc. Brytyjczyków. Co ciekawe, wśród obostrzeń dotyczących strategii inwestycyjnych funduszy oferujących PPE jest zapis o tym, że maksymalnie 5 proc. środków uczestnika może być inwestowane w akcje jego pracodawcy.
Eksperci PwC wskazują też, że w Polsce powinno wspierać się wszelkie zachęty podatkowe, które mogłyby skłonić do dobrowolnego oszczędzania na emeryturę. Wśród innych rozwiązań wymieniają np. wprowadzenie państwowych dotacji do produktów typu IKE i IKZE, ale także wprowadzenie minimalnej, gwarantowanej przez państwo stopy zysku w ramach nieobowiązkowych programów emerytalnych.
Więcej: www.gazetaprawna.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych