
FINANSE
Jak podaje Gazeta Wyborcza, powołując się na "osobę związaną z rządem", od 2018 r. prawdopodobnie osoby zarabiające ponad 10 tys. brutto miesięcznie będą płaciły składki emerytalne przez cały rok, ale nie dostaną wyższych emerytur, gdyż nadwyżkę zabierze państwo.
GW przypomina jedną z rekomendacji ZUS, zgodnie z którą najbogatsi mieliby płacić składki emerytalne przez cały rok. Dziś przestają je odprowadzać po przekroczeniu w danym roku zarobków równych 30 średnim pensjom (ok. 120 tys. zł brutto, czyli 10 tys. zł brutto miesięcznie). Nie muszą płacić, bo ich emerytura i tak będzie się liczyć od 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia.
Ten próg to rodzaj bezpiecznika - ma chronić system emerytalny przed wypłacaniem w przyszłości zbyt wysokich emerytur.
Obecnie osób, które są zwolnione z opłacania składek przez cały rok, jest 331 tys.
ZUS swój pomysł wysłał już do rządu. Osoba związana z rządem zdradza GW, że "to dobre rozwiązanie i jest szansa, że w 2018 r. wejdzie w życie".
GW twierdzi, że w rządzie wygrał następujący wariant: najlepiej zarabiający Polacy będą płacić składki emerytalne przez cały rok, ale gdy przekroczą limit 30 średnich pensji, zamiast kolejnych składek, odprowadzaliby wyższy podatek, który bezpośrednio wpływałby do budżetu.
Zdaniem Łukasza Wacławika, specjalisty od ubezpieczeń społecznych z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH, dzięki likwidacji 30-krotności rząd może zyskać 4-5 mld zł rocznie.
Więcej: www.wyborcza.biz
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych