
Trzej byli oficerowie SB, którzy w latach 80. ostrzegali Kościół o działaniach służb PRL, nie powinni mieć obniżonych emerytur zgodnie z tzw. ustawą dezubekizacyjną - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. Wystąpił w tej sprawie do szefa MSWiA.
Do Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara zwrócili się o pomoc trzej byli funkcjonariusze wydziału IV SB (zwalczającego Kościół katolicki). W latach 80. XX w. udzielali Kościołowi i zdelegalizowanemu NSZZ "Solidarność" tajnych informacji o działaniach SB: podsłuchach księży, inwigilacji korespondencji, planowanych prowokacjach podczas pielgrzymek oraz "planach eliminacji duchownych". W 1990 r. wszyscy trzej zostali funkcjonariuszami Urzędu Ochrony Państwa jako pozytywnie zweryfikowani.
Jak wskazał Bodnar, po uchwaleniu w 2009 r. przez Sejm pierwszej ustawy "dezubekizacyjnej", funkcjonariusze ci wystąpili do sądów, które uznały, że przed rokiem 1990 r. czynnie wspierali osoby i organizacje działające na rzecz niepodległości państwa polskiego. Na tej podstawie Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA nie obniżył im wówczas emerytur.
Kolejna tzw. ustawa dezubekizacyjna, uchwalona 16 grudnia 2016 r., zmieniła zapisy poprzedniej. "Nie odwołują się już one do służby w organach bezpieczeństwa państwa z ustawy lustracyjnej, ale przywołują +służbę na rzecz totalitarnego państwa+. Niemniej jednak w zakresie dotyczącym funkcjonariuszy wydziału IV SB zakres podmiotowy pokrywa się z ustawą lustracyjną" - wskazuje RPO.
Według obecnych przepisów świadczenia nie obniża się, jeżeli zainteresowany udowodni, że przed 1990 r. bez wiedzy przełożonych podjął współpracę i czynnie wspierał osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości państwa polskiego. "Dowodem może być w szczególności wyrok skazujący, choćby nieprawomocny, za działalność polegającą na podjęciu, bez wiedzy przełożonych, czynnej współpracy z osobami lub organizacjami działającymi na rzecz niepodległości Państwa Polskiego w okresie służby na rzecz totalitarnego państwa" - zaznaczył RPO.
Przed październikiem 2017 r., czyli nim nowa ustawa weszła w życie, organ emerytalno-rentowy robił to wyłącznie na żądanie wnioskodawcy. "Obecnie niejako z urzędu powinien on wziąć pod uwagę, będące w jego dyspozycji dowody, w tym np. prawomocne orzeczenia sądowe" - uważa Rzecznik.
Bodnar wskazuje, że MSWiA w odpowiedzi na interpelację poselską Jarosława Porwicha (Koło Poselskie Wolni i Solidarni) w sprawie tych trzech funkcjonariuszy stwierdziło, że wyroki sądów zmieniające decyzje organu emerytalnego i nakazujące przeliczenie okresu służby w organach bezpieczeństwa państwa po 2,6 proc. podstawy wymiaru nie stanowią dla organu emerytalnego podstawy odstąpienia od ponownego ustalenia wysokości świadczeń.
Takie stanowisko, w opinii Bodnara, jest nieuprawnione, bo dla oceny, czy funkcjonariusz podlega pod przepisy ustawy, wystarczające jest udowodnienie współpracy i czynnego wspierania osób lub organizacji działających na rzecz niepodległości państwa polskiego. W ocenie Rzecznika wystarczającym dowodem jest treść prawomocnych wyroków sądowych w sprawach, w których sąd doliczył funkcjonariuszom w pełnym wymiarze okresy służby w latach 1944-1990.
Zdaniem RPO, wbrew twierdzeniom MSWiA, wyroki sądów zmieniające decyzje organu emerytalnego i nakazujące przeliczenie okresu służby w organach bezpieczeństwa państwa powinny być podstawą dla organu do odstąpienia od ponownego ustalenia wysokości świadczeń emerytalnych. Dlatego Adam Bodnar zwrócił się do ministra Joachima Brudzińskiego o weryfikację jego stanowiska i spowodowanie uchylenia decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA wobec tych trzech byłych funkcjonariuszy SB.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych