
W roku 2017 waloryzacja emerytur i rent może być nieco wyższa niż w tym roku, ale i tak będzie "symboliczna". Resort rodziny zastanawia się nad zmianą jej zasad - tak, by w szczególności najniższe świadczenia rosły szybciej. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi, więc emeryci zapewne po raz kolejny otrzymają jednorazowe dodatki.
Udział realnego wzrostu płac w waloryzacji świadczeń wyniesie 20 proc., a więc będzie na poziomie ustawowego minimum - zdecydowała 14 czerwca 2016 r. Rada Ministrów.
Stanowisko rządu oznacza, iż liczy się on z tym, że prognozowana waloryzacja świadczeń wyniesie w 2017 r. 0,88 proc. Taka prognoza zapewne zostanie wpisana do projektu budżetu i na jej podstawie zostaną wyliczone pieniądze, które trzeba przeznaczyć na podwyżki - analizuje serwis forsal.pl. To nieco więcej niż w tym roku, gdy wskaźnik wyniósł 0,24 proc., jednak emeryci i renciści nie powinni liczyć na duże podwyżki.
Niski wskaźnik waloryzacji, podobnie jak w tym roku, jest efektem deflacji. Wzór na podwyżki emerytur to inflacja plus co najmniej 20 proc. realnego wzrostu płac i jeśli mamy deflację, to ten wskaźnik jest odejmowany od drugiej wielkości.
Ustawowa podwyżka świadczeń ma kosztować budżet ponad 1,7 mld zł.
Jednocześnie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska ma się zastanowić się na zmianą zasad waloryzacji, by w większym stopniu rosły najniższe świadczenia. Jeśli nowe rozwiązanie szybko nie wejdzie w życie, rząd zapewne wprowadzi jednorazowe dodatki. Jak zapisano w Aktualizacji Planu Konwergencji, mają kosztować budżet 1,5 mld zł w 2017 r. i najpewniej będą adresowane do tych, których świadczenia nie przekraczają 2000 zł, czyli są w okolicach przeciętnej emerytury.
Więcej: www.forsal.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych