
Projekt ustawy dot. waloryzacji emerytur i rent ponownie trafi do komisji polityki społecznej i rodziny. Ustawa zakłada m.in. wzrost najniższych emerytur do 1100 zł, a wszystkich świadczeń o co najmniej 70 zł.
Wiceszef MRPiPS Stanisław Szwed przypomniał w Sejmie, że w 2016 roku oprócz waloryzacji rząd Prawa i Sprawiedliwość wprowadził jednorazowy dodatek emerytalny w wysokości od 50 do 400 zł - w zależności od wysokości pobieranego świadczenia.
- W 2017 roku ponad 1,1 mln emerytów skorzystało z podwyższenia najniższej emerytury do kwoty 1 tys. zł - olbrzymi skok, który spowodował, że taka liczba osób z tego mogła skorzystać - mówił Szwed.
- Najniższy poziom wsparcia to jest kwota 70 zł i wszyscy, którzy otrzymują emeryturę do kwoty 2 147 zł, tę waloryzację na poziomie 70 zł mają - powiedział. Dodał, że dotyczy to 61 proc. emerytów i rencistów, oraz 100 proc. osób pobierających świadczenia z KRUS i 100 proc. osób pobierających renty socjalne oraz zasiłki i świadczenia przedemerytalne.
W debacie Grzegorz Matusiak (PiS) przypomniał, że waloryzacja emerytur i rent wejdzie w życie w marcu 2019 r. Podkreślił, że jest ona oczekiwana przez rodziny emerytów i rencistów z najniższym uposażeniem.
Z kolei Krystian Jarubas (PSL-UED) ocenił, że czuć "strach po stronie władzy", a seniorzy to "grupa najbardziej wyzyskana przez PiS". - Mieli dostać darmowe leki. A co dostali? Figę z makiem - mówił poseł.
Jak wskazał, partia rządząca odrzuciła projekt PSL, który zakładał emerytury bez podatku. - Jeśli chcecie coś zrobić dla seniorów, to poprzyjcie projekt "Emerytura bez podatku" - dodał Jarubas.
- Rząd PiS w okresie sprawowania władzy był tak hojny, że bieda w Polsce ma dzisiaj twarz seniora - oceniła Joanna Frydrych (PO-KO). Jej zdaniem, podwyższenie świadczeń emerytalno-rentowych "to nie jest imponująca kwota, ponieważ w dużej mierze zje ją inflacja. - Czy nie jest to zbyt niska kwota dla osób pobierających najniższe świadczenia, biorąc pod uwagę wzrost struktury wydatków, kosztów życia, jaki zafundowaliście Polakom? - pytała posłanka.
Frydrych w imieniu klubu złożyła poprawkę, która - jak mówiła - "zagwarantuje emerytom i rencistom minimalną kwotę podwyższenia świadczeń w 2019 r. o wskaźnik waloryzacji nie mniej niż 70 zł, tak jak jest zapisane w tej ustawie, a w kolejnych latach o wskaźnik waloryzacji nie mniej niż minimalna kwota określona w drodze rozporządzenia przez ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego". Zapowiedziała jednocześnie, że klub PO-KO poprze w głosowaniu proponowane przez rząd zmiany.
W związku ze zgłoszoną poprawką, projekt ustawy o waloryzacji emerytur i rent trafił z powrotem do prac w komisji.
Przygotowany przez MRPiPS projekt noweli zakłada, że w marcu 2019 r. najniższa emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wzrosną do 1100 zł. Obecnie to 1029,80 zł.
Według rządowej propozycji najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wzrośnie z 772,35 zł do 825 zł. Modyfikacja zasad waloryzacji będzie miała zastosowanie także do emerytur i rent rolników, służb mundurowych oraz emerytur pomostowych i nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych.
Rząd proponuje także, żeby świadczenia emerytalno-rentowe wzrosły (według prognozy) o 3,26 proc., jednak nie mniej niż o 70 zł. Oznacza to, że najniższe świadczenia zostaną w przyszłym roku podwyższone o 6,8 proc, dwa razy więcej, niż gdyby zastosować ustawowy prognozowany wskaźnik waloryzacji.
Według rządowych szacunków podwyżką zostanie objętych około 6,2 mln emerytów. Na nowych zasadach -jak zaznaczają autorzy projektu - zyskają przede wszystkim osoby, których świadczenie nie przekracza 2147,30 zł brutto.
Jak podaje resort rodziny, w 2015 r. na waloryzację rent i emerytur przeznaczono 3,55 mld zł. W tym roku będzie to 5,96 mld zł. Koszt waloryzacji od marca 2019 r. wyniesie niespełna 8,4 mld zł.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych