
Ogromne żniwo zbiera plaga oszustw, których ofiarami są osoby starsze. Metodą na policjanta, prokuratora, albo na wnuczka w tym roku wyłudzono od nich ponad 30 mln zł. Najwięcej pokrzywdzonych jest w Warszawie - poinformowała PAP policja.
Według danych Komendy Głównej Policji w pierwszym półroczu 2018 r. w kraju oszukano blisko 1,7 tys. seniorów. Łącznie stracili oni prawie 27 mln zł.
Najwięcej pokrzywdzonych pochodzi z terenu garnizonu stołecznego, czyli z Warszawy i przylegających do niej powiatów - stracili oni ponad 10 mln zł. Ogromne straty notowane są także na Pomorzu (około 3 mln), Śląsku (około 3 mln) i w Małopolsce (około 2,5 mln). Liczby te stale rosną. KGP szacuje, że wynoszą ponad 30 mln w całym kraju.
W Wydziale Kryminalnym Komendy Stołecznej Policji powstała sekcja operacyjno-rozpoznawcza, która rozpracowuje oszustów działających metodą na legendę. Jej kierownik asp. sztab. Artur Kowalski w rozmowie z PAP powiedział, że metoda ta stale ewoluuje.
- Metoda na legendę funkcjonuje od wielu lat. Na początku lat dwutysięcznych poszło to w kierunku metody na krewnego. Oszuści dzwonili do starszych osób, podając się np. za wnuczka, informowali, że mieli wypadek i jeśli nie wpłacą kaucji albo nie zapłacą łapówki funkcjonariuszowi policji, trafią do więzienia - powiedział asp. sztab. Kowalski.
Walka z tą metodą okazała się skuteczna. - Akcje prewencyjne, przekazy medialne, spotkania z seniorami oraz kampanie informacyjne sprawiły, że społeczeństwo stało bardziej świadome. Dziś typowych oszustw na wnuczka jest niewiele. Oszuści zmodyfikowali legendę i zaczęli się podszywać pod funkcjonariuszy policji - tłumaczy asp. sztab. Kowalski. Od tamtej pory przestępcy wmawiają emerytom, że ich pieniądze mogą pomóc w zatrzymaniu szajki oszustów okradających seniorów metodą na wnuczka.
Oszustwo na policjanta czy funkcjonariusza CBŚP albo na prokuratora często łączone jest z legendą na pracownika banku. Przestępca telefonujący do starszej osoby podaje się za przedstawiciela organów ścigania i informuje emeryta, że w jego banku pracują oszuści zamierzający się połasić na zgromadzone na kontach oszczędności. Instruuje seniora, jak ma się ustrzec przed utratą pieniędzy - najczęściej chodzi o ich wypłacenie i przekazanie rzekomemu pracownikowi policji. Starszym osobom wmawia się również, że "policja" ma informacje o planowanym włamaniu do konkretnego mieszkania i oferują możliwość zabezpieczenia pieniędzy oraz precjozów.
KSP współpracuje ze Związkiem Banków Polskich, czego efektem jest zainaugurowana ostatnio akcja "Seniorze nie daj się!". Funkcjonariusze szkolą pracowników banków, tłumaczą, jak powinni postąpić, gdy mają podejrzenia, że ich klient może paść ofiarą oszustwa. - Nie jest to proste, bo pokrzywdzony przez telefon dostaje informacje, że pracownik banku współpracuje z szajką oszustów i będzie próbował powstrzymać wypłatę pieniędzy. Kasjerzy często spotykają się z agresją, słyszą, że wtrącają się w nie swoje sprawy - poinformował asp. sztab. Kowalski.
Według kryminalnych oszuści wykorzystują fakt, że starsze osoby chętnie pomagają innym. "Telefoniści", bo tak policja nazywa osoby, które dzwonią do pokrzywdzonych, uważnie słuchają rozmówców i zręcznie wykorzystują podane przez seniorów informacje - ustalają adres, bank, numer telefonu komórkowego i przede wszystkim ilość pieniędzy, które można wyłudzić.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych