
Zdaniem wiceprezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Marcina Wojewódki, do tej pory III filar był traktowany jak piąte koło u wozu. W rozmowie z Gazetą Wyborczą podkreśla, że bez tego systemu nie możemy spodziewać się wysokich emerytur - i że czas zacząć działać. Jakie proponuje rozwiązania?
Wojewódka tłumaczy w rozmowie z GW, że prognozowane niskie emerytury to konsekwencja liczby i wysokości odprowadzonych składek, a nie kwestia tego, że ktoś komuś coś zabrał albo nie dał.
Proponuje, aby obowiązkowo każdy pracodawca, który zatrudnia co najmniej 20 pracowników, musiał utworzyć pracowniczy program emerytalny (PPE) i odkładać w nim dodatkową składkę na emerytury zatrudnionych u siebie osób.
Tłumaczy, że PPE istnieją w Polsce na zasadzie dobrowolności od 15 lat i tylko 2,5 proc. pracowników z nich korzysta. Jak twierdzi wiceprezes ZUS, "dziś PPE są dla bogatych oraz świadomych przedsiębiorców i pracowników". Zachęca, by przedsiębiorcy na początek odkładali choćby 20 zł na jednego pracownika i tłumaczy: "będziecie płacić za pracowników dodatkową składkę, ale w zamian będą zmniejszone inne wasze obciążenia".
Wojewódka precyzuje, że obecnie PPE tworzone są głównie w dużych spółkach skarbu państwa, np. energetycznych czy paliwowych, oraz w zagranicznych korporacjach, które zainwestowały w Polsce; w tym drugim przypadku programy emerytalne są w obowiązkowym pakiecie socjalnym pracowników, tak jak abonament medyczny.
W odpowiedzi na pytanie GW, czy samo utworzenie PPE wystarczy, aby przyszłe emerytury były większe, wiceprezes Zakładu proponuje dodatkowo "odtrącanie" na PPE części podwyżek dla pracowników (np. 10 proc.).
Więcej: www.wyborcza.biz
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych