
Jeden z pomysłów dotyczących jednolitego podatku to likwidacja progu, od którego przestaje się płacić ZUS. To zysk dla budżetu większy niż z podatku bankowego i handlowego razem wziętych - donosi Dziennik Gazeta Prawna.
Zasada 30-krotności mówi, że jeśli ubezpieczony wpłaci kwotę równą 30. przeciętnym wynagrodzeniom, nie musi już w danym roku płacić składek na ubezpieczenie emerytalne. Z informacji ZUS wynika, że w roku 2015 takich ubezpieczonych było 331,9 tys., co spowodowało niższe wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznego o 6,2 mld zł.
W 2016 r. próg zwolnienia wynosi 121 650 zł. Wiele wskazuje jednak na to, że najlepiej zarabiający nie będą się nim długo cieszyć. Okazją do zmian ma być wprowadzenie podatku jednolitego w 2018 r. Jak poinformował ZUS, właśnie rusza weryfikacja regulacji emerytalnych. Pułap 30-krotności ma być jedną z kluczowych spraw do dyskusji.
Gdyby znieść ograniczenie wysokości należności bez jednoczesnego odejścia od systemu, w którym przyszłe emerytury zależą od dzisiejszych wpłat, to w przyszłości świadczenia niektórych osób mogłyby być bardzo wysokie. Jednak pozostała część podatku jednolitego może zostać tak skalibrowana, by osoby z dużymi dochodami odprowadzały odpowiednio więcej do budżetu. A ten z kolei - teoretycznie - mógłby w większym zakresie dotować ZUS.
Zniesienie pułapu składek emerytalnych to więcej pieniędzy w kasie państwa. I odejście od systemu, w którym ci, którzy zarabiają najwięcej, są traktowani ulgowo.
Więcej: www.gazetaprawna.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych