
INWESTYCJE
Podczas sejmowego głosowania nad tegorocznym budżetem (11 stycznia), jedyną przyjętą - a nie wniesioną przez PiS - poprawką, była ta dotycząca projektu wybudowania w Zabrzu ośrodka leczącego m.in. choroby cywilizacyjne i związane z wiekiem podeszłym. Wniosek o dofinansowanie tej inwestycji z budżetu znalazł poparcie wszystkich ugrupowań.
Poprawka dotyczyła przeznaczenia 1,2 mln zł na utworzenie nowej rezerwy celowej w budżecie związanej z powstaniem Śląskiego Ośrodka Kliniczno-Naukowego Zapobiegania i Leczenia Chorób Środowiskowych, Cywilizacyjnych i Wieku Podeszłego im. prof. Zbigniewa Religi.
- Śląsk jest regionem, który szczególnie wymaga działań w zakresie działań profilaktycznych środowiskowo medycznych. Idea powstania tego ośrodka jest jak najbardziej słuszna, zwłaszcza w kontekście wzrostu zachorowalności - udarów, zawałów, raka płuc. Wszystko to ściśle wiąże się ze środowiskiem i dlatego pomysł tworzenia tego typu ośrodków w tym regionie jest ze wszech miar słuszny - podkreśla poseł Beata Małecka-Libera, która znalazła się w szerokim gronie posłów, którzy poparli tę inicjatywę i jej finansowanie
Pomysł powstał dwa lata temu
Inicjatorem powstania w Zabrzu nowego ośrodka naukowo-klinicznego jest prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu (SCCS). Jak wyjaśnia, u podstaw tej inicjatywy jest to, że budynek SCCS, w którym narodził się w roku 1985 zabrzański model leczenia zawału serca (jako drugi w Europie, po francuskiej Tuluzie, stal się modelem ogólnopolskim), od 4-5 lat nie spełnia już wymogów formalnych ministra zdrowia dotyczących placówek medycznych.
Matecznik, jak z czułością mówi o tym szpitalnym budynku prof. Zembala, który dał początek silnemu ośrodkowi kardiologii, kardiochirurgii i transplantologii, już nie wystarcza dla współczesnych zadań w medycynie sercowo-naczyniowej i jej potrzeb.
- Stąd zrodził się lata temu pomysł, aby wybudować ośrodek, który wzmocni Śląską i Polską medycynę w obszarach, które są niezwykle potrzebne, wzorem istniejących rozwiązań w Europie Zachodniej w poprzemysłowych regionach - mówi prof. Zembala.
Jako przykład podaje Essen, gdzie wybudowano akademickie specjalistyczne ośrodki z myślą o górnikach i hutnikach, będących zarówno w wieku produkcyjnym, jak również w wieku starszym, kiedy z powodu chorób poprzemysłowych i środowiskowych mają obok chorób sercowo-naczyniowych znacznie więcej obciążeń i chorób współistniejących takich nadciśnienie tętnicze, cukrzyce, POChP, przebyte udary mózgowe czy upośledzenia funkcji nerek.
- Na Śląsku, w miastach poprzemysłowych, takich jak Zabrze, Ruda Śląska, Gliwice, Chorzów mieszkają setki tysięcy ludzi mających 70-80 lat, którzy pracowali w kopalniach, hutach, także cynku i ołowiu czy zakładach chemicznych. Żyją, co pokazują statystyki, o 4-6 lat krócej, niż wynosi średnia w Polsce. Mają o wiele więcej, obok chorób serca, chorób współistniejących niż przeciętny Polak - dodaje profesor.
Były pieniądze, ale nie na łóżka
Jak przekonuje prof. Zembala, nie wolno tych ludzi pozostawić samym sobie. Im nie wystarcza wizyta dwa razy do roku u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Na Śląsku, który przechodzi transformację, gdzie zamykane były i są kopalnie i huty, troska i obowiązek wobec tych, którzy zostawili tutaj pracując w ciężkich warunkach zdrowie, pozostaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych