
Obniżenie wieku emerytalnego jest zgodne z oczekiwaniami opinii publicznej, ale wiąże się ze znacznym obciążeniem dla budżetu - komentują dla PAP naukowcy z Collegium Civitas, politolog prof. Stanisław Faliński oraz ekspert ds. public relations dr Sergiusz Trzeciak.
W październiku br. wchodzi w życie reforma emerytalna, zgodnie z którą kobiety uzyskają prawo do emerytury od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Będzie to powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 r. reformy przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć. Planowane zmiany i ich potencjalne efekty skomentowali dla PAP wykładowcy Collegium Civitas.
- Dla części społeczeństwa - tej, która ma możliwość przejść wcześniej na emeryturę, jest to korzystne, szczególnie dotyczy to zawodów bardzo uciążliwych ze względu na wykonywaną ciężką pracę fizyczną, którą trudno wykonywać, mając około 60 lat - mówi politolog, prof.dr hab. Stanisław Faliński.
Jak zauważa prof. Faliński, wiąże się to jednak ze znacznym obciążeniem dla budżetu, "bo ludzie po przejściu na emeryturę przestają wypracowywać określoną wartość PKB".
Politolog zwraca uwagę również na to, że dogłębnej analizy wymaga to, jak po wprowadzeniu zmian w wieku emerytalnym, po jego obniżeniu, będzie wyglądał budżet w dłuższej perspektywie, a także "jak to wygląda w stosunku do krajów bogatszych niż Polska, gdzie w znacznej części wiek emerytalny jest wyższy i podnoszony w stosunku do wcześniejszego, ponieważ ludzie żyją o kilkanaście lat dłużej niż kiedyś".
- Jeżeli popatrzymy na statystyki i sprawdzimy, ile lat żyjemy i pracujemy oraz określimy proporcję, jaką część naszego życia stanowi czas pozostawania na emeryturze, to okaże się, że ta część naszego życia jest dłuższa o kilka lat niż w innych, często nawet bogatszych państwach, a także że stanowi ona większą niż w tych państwach cześć naszego życia - mówi prof. Faliński.
W opinii Falińskiego z Collegium Civitas "obniżenie wieku emerytalnego jest z pewnością kolejnym pociągnięciem, które może zwiększyć poparcie dla rządzących".
- Jest to spektakularne i namacalne dla tych, którzy przechodzą na emeryturę, ale trzeba też mieć na względzie odpowiedzialność i konsekwencje dla budżetu oraz dla przyszłości kraju - zaznacza profesor.
- Nie da się ukryć, że będzie to kolejne istotne obciążenie finansów publicznych i budżetu państwa - dodaje prof. Faliński.
O konsekwencjach budżetowych mówi również ekspert ds. public relations i marketingu politycznego, dr Sergiusz Trzeciak.
- Jak się proponuje społeczeństwu korzystne dla niego rozwiązania, to się to oczywiście podoba, jednak często przemilcza się ich konsekwencje - zauważa dr Trzeciak.
Zdaniem eksperta z Collegium Civitas propozycje dotyczące zmiany wieku emerytalnego "niewątpliwie są zgodne z oczekiwaniami związków zawodowych i opinii publicznej".
- Co do tego, że oczekiwania opinii publicznej idą w tym kierunku, nie ma wątpliwości, jednak największe wątpliwości budzą kwestie związane z obciążeniem systemu - dodaje dr Trzeciak.
W opinii dra Trzeciaka obniżenie wieku emerytalnego to rozwiązanie, które będzie bardzo kosztowne z punktu widzenia gospodarki i najprawdopodobniej odbije się ono na wysokości emerytur.
- Wyzwaniem komunikacyjnym, które stoi przed rządem i Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej będzie, żeby reformę w jasny i zrozumiały sposób przedstawić społeczeństwu. A w tym wypadku, skoro konsekwencje te bezpośrednio wpływają na obywateli i dodatkowo są zagrożeniem dla trwałości systemu emerytalnego i gospodarki, to tym bardziej powinny być klarownie komunikowane - zaznacza dr Sergiusz Trzeciak.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych