
Aktor, reżyser i pedagog Jerzy Stuhr, odtwórca m.in. roli tytułowej w "Obywatelu Piszczyku", a także Filipa Mosza w "Amatorze", Maksa Paradysa w "Seksmisji", Lutka Danielaka w "Wodzireju" czy Jana Bratka z "Obywatela", kończy we wtorek (18 kwietnia) 70 lat.
Jerzy Stuhr urodził się 18 kwietnia 1947 r. w Krakowie. Siedem lat później, jako uczeń pierwszej klasy szkoły podstawowej, recytował na szkolnej akademii "Murzynka Bambo" i właśnie wtedy - jak sam mówił - "stał się cud".
- Stałem pod portretem Bieruta i Rokossowskiego, a moi koledzy siedzieli cicho i mnie słuchali, a gdy skończyłem, to wszyscy, także nauczyciele, którzy smagali mnie linijką po łapach, zaczęli mi bić brawo. Zrozumiałem wtedy, jeszcze intuicyjnie, że to, co wyróżnia mnie w grupie, to umiejętność recytacji - wspomina swoje początki.
W 1970 r. Stuhr ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w 1972 r. krakowską PWST, której po latach został rektorem. Po studiach został zatrudniony w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Już wcześniej, w 1971 r., pojawił się jako aktor filmowy w "Milionie za Laurę" Hieronima Przybyła i w "Trzeciej części nocy" Andrzeja Żuławskiego.
W 1977 r. stworzył pierwszą ze swoich najsłynniejszych filmowych kreacji. W "Wodzireju" Feliksa Falka wcielił się w postać Lutka Danielaka. Lutek - parweniusz, przebojowy dorobkiewicz, który bezwzględnie dąży do osiągnięcia życiowego sukcesu, a dla kariery gotów jest poświęcić wszystko, nawet najbliższych przyjaciół - "stał się symbolem moralnej degrengolady epoki tzw. małej stabilizacji", jak pisał na łamach "Polityki" Janusz Wróblewski.
Człowieka dwuznacznego moralnie - pozbawionego skrupułów adwokata - Stuhr zagrał następnie w dramacie "Bez znieczulenia" w reżyserii Andrzeja Wajdy (1978).
Rok później zagrał kolejną ze swoich największych ról. W "Amatorze" Krzysztofa Kieślowskiego wcielił się w zaopatrzeniowca, którego wzorem był pracownik cukrowni w Chybiu i filmowiec amator Franciszek Dzida. Kieślowski, bazując na wspomnieniach Dzidy, pisał scenariusz do filmu z myślą, że główną rolę - mężczyzny, który kupuje amatorską kamerę, by uwieczniać nowo narodzoną córkę, a później dostaje propozycję nakręcenia filmu o jubileuszu fabryki - zagra Jerzy Stuhr, z którym Kieślowski współpracował już dwa lata wcześniej przy "Spokoju".
Po zakończeniu zdjęć do "Amatora" Kieślowski, niezadowolony z pierwotnego zakończenia, zdecydował się na dodanie jeszcze jednej sceny. "Nakręciliśmy jedną z najważniejszych i najpiękniejszych scen w powojennej polskiej kinematografii. Powoli odwracałem na siebie kamerę, naciskałem wyłącznik i w tak wycelowany w siebie obiektyw zaczynałem opowiadać jeszcze raz swoje życie" - wspominał Jerzy Stuhr w książce "O Kieślowskim: refleksje, wspomnienia, opinie".
Talent komediowy Stuhra można było podziwiać m.in. w filmach Juliusza Machulskiego "Kingsajz" (1987, Stuhr w roli nadszyszkownika Kilkujadka), "Kiler" (1997, w roli komisarza Ryby) i "Seksmisja" (1984), w której, jako Maks, wygłaszał pamiętne kwestie: "Ciemność, widzę ciemność! Ciemność widzę!", "Sfiksowałyście, boście chłopa dawno nie miały! Chłopa wam trzeba!". W 2008 r., podczas gali rozdania Złotych Kaczek, przyznawanych przez czytelników magazynu "Film", "Seksmisję" uhonorowano nagrodą dla najlepszej polskiej komedii stulecia.
Do znanych ról Stuhra należą także kreacje w filmach: "Szansa" Feliksa Falka (1979), "Pociąg do Hollywood" Radosława Piwowarskiego (1987), "Obywatel Piszczyk" Andrzeja Kotkowskiego (1988), "Persona non grata" Krzysztofa Zanussiego (2005) oraz "Kajman" włoskiego reżysera Nanniego Morettiego (2006). U Morettiego Stuhr ponownie zagrał w 2011 roku. Widzowie mogli go zobaczyć w komediodramacie "Habemus papam - mamy papieża". Stuhr zagrał tam rzecznika pogrążonego w depresji papieża, cierpiącego z powodu samotności.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych