
Podkreślił, że w trakcie prac sejmowych apelował o umożliwienie wszystkim osobom poddanym degradacji ustosunkowanie się do zarzutów. - Niestety nie zupełnie nie uwzględniono mojego głosu, jeśli chodzi o WRON - powiedział prezydent.
- W tej chwili bacznie patrzy się na to, jak w Polsce przestrzegane są standardy demokratycznego państwa prawa i praworządności. Jestem przekonany, że rozwiązanie zaproponowane w odniesieniu do członków WRON - brak możliwości złożenia jakichkolwiek wyjaśnień, utrata stopnia wojskowego z mocy samego prawa po wydaniu obwieszczenia przez prezydenta, brak możliwości wniesienia jakiegokolwiek środka odwoławczego - zostałoby po pierwsze zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, a po drugie do trybunałów europejskich - mówił prezydent.
- To pozbawienie kogoś kompletnie możliwości obrony, nie mogę jako prezydent się z tym zgodzić - podkreślił.
Zastrzeżenia Dudy wzbudziły ponadto przepisy dające możliwość pozbawiania stopni także pośmiertnie.
- Ta sprawa ma wymiar prawny, ale przede wszystkim ma dla mnie wymiar moralny - powiedział prezydent.
Oświadczył, że ma wątpliwości, czy ustawa może się odnosić do zmarłych i odbierać im uprawnienia, chociaż "na ten temat można dyskutować" - zastrzegł - gdy skala zbrodni usprawiedliwia takie potraktowanie. - Ale jest jeden element, który ma dla mnie znaczenie etyczne, moralne i po prostu względy pewnej przyzwoitości - podkreślił prezydent.
Chodzi o to - tłumaczył - że rodzina osoby zmarłej, objętej postępowaniem i organizacje społeczne mogą składać wyjaśnienia, ale "jest problem: co, jeżeli nie ma rodziny; co jeżeli nie ma organizacji kombatanckiej, która w danym przypadku włączyłaby się do postępowania". Pytał, czy to znaczy, że nie ma nikogo kto będzie reprezentował interesy tego człowieka i kto podejmie "choćby najmniejszą próbę" znalezienia w archiwach dokumentów przemawiających na korzyść zmarłego, wobec którego wszczęto postępowanie zmierzające do odebrania stopnia.
- Nie ma takiej instytucji jak rzecznik osoby nieżyjącej, jak przewidziany obligatoryjnie obrońca osoby nieżyjącej. Uważam, że powinna być - powiedział prezydent.
Uznał, że "od strony moralnej to bardzo poważny mankament tej ustawy" i należałoby w przypadku zmarłego, za którym nikt się nie ujmie, ustanowić "ze strony państwa kogoś, kto będzie reprezentował jego interesy i kto wniesie skargę do sądu, jeżeli będzie taka potrzeba".
Prezydent podkreślił, że weto do tej ustawy, nie jest dla niego łatwą decyzją.
- Bo chciałbym, żeby te sprawy zostały załatwione, i wierzę w symboliczny wymiar tego typu ustawy dla polskiego wojska, dla zamknięcia rozdziału tamtych czasów i odcięcia się od tamtych czasów, ale nie w ten sposób - podkreślił.
Poinformował, że rozmawiał o ustawie z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem.
- Po świętach zaproszę pana ministra, szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób represjonowanych, przedstawicieli organizacji kombatanckich, być może również przedstawicieli osób pokrzywdzonych w stanie wojennym, żebyśmy usiedli i przedyskutowali, w jaki sposób załatwić tę trudną sprawę - zapowiedział.
- Ja bym nie chciał, żeby w tych czasach powstała ustawa, która w wolnej, niepodległej i suwerennej Polsce będzie nam dzieliła społeczeństwo zamiast zostać przyjęta ze zrozumieniem; która nie będzie wywoływała emocji, a przede wszystkim nie będzie niesprawiedliwa. Nie możemy przywracać sprawiedliwości, wprowadzając niesprawiedliwe rozwiązania - oświadczył prezydent.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych