Pod projektem wniesionym pod obrady podpisało się ponad 900 mieszkańców. Inicjatorami akcji byli przedstawiciele fundacji Napraw Sobie Miasto oraz działającego w jej ramach Katowickiego Alarmu Smogowego.

Na czym zależało pomysłodawcom?
Autorzy projektu chcieli m.in., by w ciągu 10 lat lokalny samorząd przeznaczył 30 mln zł na wymianę systemów ogrzewania. Katowiczanie wnioskowali ponadto o wdrożenie systemu, który informowałby ich o przekroczeniu norm jakości powietrza na terenie miasta. Projekt miałby być realizowany w latach 2017-2027.

W Katowicach organizowane były też akcje społeczne, których celem było podniesienie świadomości mieszkańców na temat jakości powietrza oraz wpływie zanieczyszczeń na ich zdrowie i życie.

- Tym bardziej przykro słyszeć, że wspomniany obywatelski projekt uchwały, który 27 lipca został poddany pod głosowanie, nie spotkał się z aprobatą radnych Katowic i został odrzucony - mówi prof. Paweł Buszman, kardiolog i prezes Polsko-Amerykańskich Klinik Serca (PAKS).

Zanieczyszczone powietrze szkodzi głównie seniorom
Prof. Buszman przypomina, że w Polsce, według raportu WHO, przedwcześnie umiera ok. 48 tys. obywateli z powodu zanieczyszczenia powietrza, przede wszystkim na skutek chorób układu krążenia.

- Zanieczyszczone powietrze wpływa bardzo niekorzystnie na ludzki organizm. Drobne pyły dostają się do drobnych oskrzelików i pęcherzyków płucnych, tam pobudzają leukocyty, które przedostają się do krwi i krążąc wraz z nią w naczyniach uszkadzają ich ścianę, przyspieszając miażdżycę i zwiększając ryzyko zakrzepów przyściennych - mówi specjalista.

Szef PAKS dodaje, że największe ryzyko występuje u osób starszych, choć ostre incydenty mogą zdarzać się nawet u młodych i zdrowych ludzi.

- Grupa pacjentów leczonych kardiologicznie to ogromna część wszystkich chorych. Jak to możliwe, że władze miasta są nieczułe na głos mieszkańców i ich błaganie o właściwą ochronę środowiska, czyli w konsekwencji ich zdrowia i życia? Trudno uwierzyć, że genialny obywatelski projekt uchwały nie znalazł uznania - żali się prof. Buszman.

Władze miasta mają własny plan
Tymczasem podczas dyskusji poprzedzającej głosowanie wiceprezydent Katowic Mariusz Skiba podkreślił, że propozycje zawarte w projekcie uchwały pokrywają się z działaniami i dokumentami, które już funkcjonują w lokalnym samorządzie. Chodzi o plan gospodarki niskoemisyjnej, przyjęty w 2014 r., oraz inwestycje, działania edukacyjne i informacyjne.

- W tym roku planujemy przeznaczyć prawie 8 mln zł na walkę z niską emisją, a więc jest to wielokrotność tego, co jest proponowane - mówił prezydent Katowic Marcin Krupa.

W maju prezydent Krupa zapowiedział przygotowanie 10-letniego Programu Ograniczenia Niskiej Emisji dla miasta, zgodnie z którym na wsparcie działań związanych ze zmianą sposobu ogrzewania budynków cel trafiałoby każdego roku 10 mln zł.

Zgodnie z założeniami w latach 2018-2028 co roku po 5 mln zł ma być przeznaczanych w Katowicach na dotacje do zmiany ogrzewania dla mieszkańców i innych podmiotów (średnio ok. 610 wniosków rocznie), a kolejne 5 mln zł - na likwidację niskiej emisji w zasobach mieszkaniowych gminy.

Zdaniem lokalnych władz, jakość powietrza w Katowicach mimo wszystko poprawia się. Według pomiarów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach w ub. roku po raz pierwszy od lat w mieście udało się zejść poniżej średniorocznej normy stężenia pyłu PM 10 - określonej na poziomie 40 mg/m sześc. (w 2010 r. wartość ta wyniosła w Katowicach 52 mg).