
Na karę 7 lat więzienia skazał w piątek (3 listopada)Sąd Okręgowy w Łodzi 51-letniego Dariusza G., którego prokuratura oskarżyła o oszustwo znacznej wartości. Mężczyzna wraz z córką mieli wyłudzić od 85-letniego znajomego księdza ponad 800 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Oskarżeni twierdzili, że pieniądze potrzebne są m.in. na zagraniczne operacje i rehabilitacje.
Uzasadniając wyrok sędzia Paweł Urbaniak m.in. zwrócił uwagę, że Dariusz G. znał i wykorzystał techniki manipulacji, do tego stopnia, że pokrzywdzony nie potrafił oprzeć się prośbom oskarżonego. Trafił na człowieka, który nie był w stanie uwierzyć, że G. kłamie. Według biegłego psychologa 85-latek nie miał "szans na obronę".
Zdaniem sądu oskarżony działał perfidnie, z wyrachowaniem i choć nie był wcześniej karany to 7 lat pozbawienia wolności jest karą sprawiedliwą.
W piątek wyrok usłyszała również 26-letnia córka Dariusza G. Sąd przypisał jej przestępstwo paserstwa nieumyślnego i skazał kobietę na 1 rok i 6 miesięcy więzienia. Oskarżeni mają też naprawić szkodę - wspólnie mają oddać kwotę 280 tys. zł, a Dariusz G. ma oddać jeszcze prawie 530 tys. zł.
Sąd zadecydował także, że G. pozostanie w areszcie do maja 2018 r.
Według prokuratury do wyłudzenia pieniędzy doszło w latach 2008-2016. Oskarżony miał wymyślać różne historie, aby wyłudzić od starszego mężczyzny - łódzkiego emerytowanego księdza - pieniądze. Powoływał się m.in. na konieczność spłaty zobowiązań, operacje i rehabilitacje dziecka. Twierdził, że operacje trzeba przeprowadzić za granicą - w Niemczech i w Austrii. Mówił, iż konieczny jest przeszczep trzustki, poważnie także choruje na serce. Zapewniał, że zwróci otrzymywane pieniądze. Mówił również, że chora jest jego córka, która także wymaga leczenia. Poprosił też o pieniądze na pogrzeb żony, mimo tego, że kobieta żyje.
Twierdził również, że za granicą zmarł jego teść i potrzebował pieniędzy na sprowadzenie ciała. Przesyłał pokrzywdzonemu pocztówki i listy z podziękowaniami.
Aby pomagać znajomym, 85-letni dziś ksiądz, sprzedał swe mieszkanie, samochód, pożyczał także pieniądze od innych osób. Jak ustalono w ciągu ośmiu lat duchowny przekazał znajomym ponad 817 tys. zł. Twierdził, że przesyłał pieniądze, bo był przekonany, że niesie pomoc.
51-latek i jego córka zostali zatrzymani w Sosnowcu, gdzie mieszkali. Usłyszeli zarzuty oszustwa znacznej wartości.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych