
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stanowczo sprzeciwiło się filmowaniu lekarzy orzeczników ZUS. Autor propozycji zmian, poseł PiS Jacek Kurzypa, chciał w ten sposób przeciwdziałać „cudownym uzdrowieniom” osób ubiegających się o renty z tytułu niezdolności do pracy.
W gabinetach orzeczników zakładu nie będzie rejestrowania obrazu ani dźwięku przebiegu komisyjnego badania stanu zdrowia ubezpieczonego - informuje Dziennik Gazeta Prawna.
MRPiPS wskazuje, że przy ocenie stopnia utraty zdolności do pracy nie wystarczy samo rozpoznanie choroby lub chorób, ale także stwierdzenie, czy ich następstwa naruszają sprawność organizmu w stopniu ograniczającym zdolność do pracy zarobkowej. W postępowaniu wyjaśniającym lekarze orzecznicy i komisje lekarskie korzystają z dokumentacji przygotowanej przez medyków prowadzących chorych oraz wyników badań diagnostyczno-leczniczych.
Resort zwraca też uwagę, że orzeczenia lekarzy orzeczników i komisji lekarskich podlegają nadzorowi przez prezesa ZUS, zaś bezpośrednią kontrolę sprawuje główny lekarz orzecznik. Osoba ubiegająca się o świadczenie może również wnieść sprzeciw od orzeczenia lekarza orzecznika.
Czytaj też: ZUS coraz częściej odmawia przyznania renty. Jak o nią skutecznie walczyć?
W ocenie resortu rodziny propozycja rejestrowania przebiegu badania komisyjnego naruszałaby prawo pacjenta do poszanowania jego godności i intymności.
Więcej: www.gazetaprawna.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych