
Dokładnie nie wiadomo, ile tak naprawdę prywatnych domów dla seniorów funkcjonuje na Pomorzu - mówi Mariusz Jandzia, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim.
Jak mówi dyrektor, oprócz wszystkich placówek całodobowej opieki działających legalnie, czyli posiadających zezwolenie wojewody (ich wykaz dostępny jest na stronie internetowej urzędu) działają także domy nielegalne, których szacunkowo jest około 20.
Ustawa o pomocy społecznej określa warunki konieczne do spełnienia w celu uzyskania takiego pozwolenia. Czasem rzeczywiście np. brak windy w budynku wielokondygnacyjnym, w którym prowadzony jest taki dom, uniemożliwia uzyskanie wpisu do rejestru. Zdaniem dyrektora, wymagania nie są jednak wyśrubowane.
Jandzia podkreśla, że nie oznacza to, iż pensjonariusze są tam krzywdzeni, ale brak zezwolenia wojewody jest rzeczą złą, bo dom powinien je posiadać. To, że dom ma taki wpis, jest gwarancją dla rodziny umieszczającej w niej bliską osobę, że funkcjonuje on zgodnie z prawem i jest kontrolowany przez wojewodę. Jeżeli ktoś uważa, że dzieje się w nich źle, zawsze może zwrócić się do wojewody o pomoc.
Więcej: dziennikbaltycki.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych