W ub.r. 180 chorych zgłoszonych do Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie zmarło, nie doczekawszy pomocy; zabrakło pieniędzy. W całej Małopolsce pozostawionych bez fachowej opieki pacjentów u schyłku życia było znacznie więcej - pisze Dziennik Polski.

Przez ostatnią dekadę NFZ pokrywał zaledwie połowę kosztów, ponoszonych przez hospicja na opiekę nad chorymi. W tym roku będzie to 70 proc., zatem „tylko” 30 proc. trzeba będzie szukać w innych źródłach.

Dr Tomasz Grądalski z Hospicjum im. św. Łazarza jest przekonany, że wzrost finansowania, choć wciąż niewystarczający, sprawi, że zmaleje liczba chorych, którzy umrą w kolejce do leczenia.

Zadowolony jest również dr Radosław Czosnowski, kierownik oddziału medycyny paliatywnej w Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu. Z jego wyliczeń wynika, że oddział stacjonarny, poradnia oraz hospicjum domowe otrzymają o ponad 60 proc. więcej pieniędzy niż w 2016 r. Dotąd brakowało ich na nowoczesne preparaty przeciwbólowe zawierające oksykodon, buprenorfinę czy fentanyl, a także na rehabilitację czy wsparcie psychologiczne, niezwykle istotne dla chorych w ostatniej fazie życia.

Jak ocenia Dziennik Polski, po raz pierwszy od 10 lat pojawiła się szansa na nadrobienie zaniechań w opiece paliatywnej w woj. małopolskim.

Więcej: www.dziennikpolski24.pl