
RYNEK OPIEKI
Tragedia w „domu opieki” w Zgierzu obiega media, kilku polityków pogrozi pięścią, winny być może zostanie surowo ukarany. Czy można zapobiec tego rodzaju przypadkom? Nie. W obecnym stanie prawnym jest to niemożliwe - pisze dla portalu rynekseniora.pl Marek Zakrzewski, prezes Fundacji Wspierania Rozwoju Regionu Podwarszawskiego i inicjator programu Mentor Seniorów.
Co dalej? Zacznę od pytań: Czy do tej tragedii musiało dojść? Tak. Niekoniecznie w tym miejscu i o tym czasie. Czy będą kolejne takie wydarzenia? Tak. Podobnych placówek jest w Polsce sporo i ich liczba dynamicznie rośnie.
Czy można temu skutecznie przeciwdziałać? Obecnie nie jest to możliwe. Również z powodu niewielkiej świadomości wagi problemu wśród polityków, urzędników, społeczeństwa.
Popyt i podaż
Polska jest krajem ludzi starzejących się. Na ponad 9 mln osób 60+ ok. 30 proc to ludzie aktywni: edukacyjnie, zawodowo, społecznie, rodzinnie. Kolejne 30 proc ma różne formy stałego i bezpiecznego wsparcia. Pozostali seniorzy mają problemy z samodzielnością, życiem, są problemem dla otoczenia. Generalnie Polacy żyją coraz dłużej, co jest powodem do dumy i przyczyną kłopotów indywidualnych, bo starość to także choroby, niedołęstwo, samotność/singularyzacja. Samotnych osób 75+ mamy w Polsce 990 tys., za dekadę będzie ich ok. 1.4 mln. Za dwie dekady liczby te wzrosną o ok. 50 proc.
Osobami nieradzącymi sobie z samodzielnym życiem zajmuje się samorządowa pomoc społeczna. Niesamodzielnych umieszcza w domach pomocy społecznej, partycypując w kosztach ich pobytu. Ale liczba seniorów wymagających takiego wsparcia przekracza możliwości miejsc w dps-ach oraz możliwości finansowe ośrodków pomocy społecznej, które pokrywają 50 proc potrzeb.
Seniorów niesamodzielnych, ale też osoby niepełnosprawne bez wsparcia, chorych psychicznie, trzeba lokować w placówkach całodziennego pobytu. Tych po dostępnych cenach brak, na komercyjne samorządów często nie jest stać. To pierwszy senioralny problem.
Drugim są seniorzy, którymi nie chcą lub nie mogą zajmować się rodziny. Szukają więc placówek pobytowych, możliwie tanich. Pojawił się popyt - w odpowiedzi pojawiła się podaż.
Są to „domy pobytu” prowadzone przez organizacje pozarządowe: fundacje, stowarzyszenia, kościoły i związki wyznaniowe.
Oczywiście nie wszystkie tego typu placówki są przechowalniami. Znam wiele przypadków prowadzenia domów na bardzo wysokim poziomie. Jednak pojawiają się też hochsztaplerzy, nastawieni na zysk, co pokazuje przykład Zgierza.
Jak to funkcjonuje?
1.Placówki powołane przez organizacje pozarządowe funkcjonują w oparciu o zapis w statucie. Np. Prowadzenie domów pobytu stałego dla seniorów, osób niepełnosprawnych, bezdomnych, itd./lub forma zbliżona.
2. Rejestracja przez właściwy sad rejonowy, wydział gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego upoważnia do organizacji i prowadzenia takich placówek.
3. Fundację może ustanowić każdy pełnoletni obywatel, koszty - opracowanie statutu - przykłady w internecie, około 400 zł za akt notarialny, 250 zł za wpis w KRS. Koszty pieczątek i inne drobiazgi. Obecnie jedna osoba może ustanowić fundację oraz być jej zarządem. Sytuacja zmienia się przy ubieganiu się fundacji o status pożytku publicznego.
4. Następnie potrzebny jest dowolny budynek mieszkalny, meble mogą być z wystawek przy śmietnikach. Jakieś naczynia, pościel. Ubikacja, woda ciepła/zimna- może być okresowo. Ubrania ze szmateksów. I mamy placówkę opiekuńczą. Świetnie nadają się licznie likwidowane wiejskie szkoły - gminy pozbywają się problemu, nie patrząc na skutki.
5. Kadra - dowolna. Czyli np. bezdomni pracujący za łózko do spania, wyżywienie, papierosy/kawę. Tu nie wymaga się kwalifikacji, badań. Może zdarzyć się wypadek, że czynna narko i lekomanka obsługuje w takiej placówce chorych, a leki psychotropowe zużywa sama.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych