
Od poniedziałku (24 października) w Warszawie działa nowe muzeum, poświęcone brytyjskiej filantropce i przyjaciółce Polski - Sue Ryder, która podczas wojny pomagała Cichociemnym, a po wojnie założyła fundację charytatywną tworzącą hospicja, domy opieki, oddziały szpitalne.
W nowo otwartym muzeum zgromadzono pamiątki po Sue Ryder m.in. obrazki Matki Boskiej i św. Franciszka, wykonane z ziaren i kłosów, ofiarowane przez polskiego ministra kultury, kilimek w żywych kolorach utkany przez Rosjan w Leningradzie podczas oblężenia miasta podczas II wojny światowej, waza z kryształu - dar od pacjentów chorych na raka w jednym z Domów Fundacji, misternie wykonany model piętnastowiecznego galeonu wykonany przez młodego inwalidę i ofiarowany Sue Ryder w Kotarze z okazji nadania jej honorowego obywatelstwa tego miasta. Wśród eksponatów znalazły się też obrazy, biżuteria, książki i albumy.
Sue Ryder w wieku 16 lat wstąpiła do Korpusu Pierwszej Pomocy Pielęgniarskiej, funkcjonującego przy dowództwie Kierownictwa Operacji Specjalnych - słynnym SOE. Przydzielono ją do polskiej sekcji. Pracowała w bazie, w której szkolono Cichociemnych.
W hołdzie ofiarom II wojny światowej założyła fundację charytatywną. W sumie stworzyła w kilkudziesięciu krajach ponad 100 ośrodków pomocy dla chorych, w tym ponad 30 w Polsce - pierwsze powstały w latach 50. Do dziś w naszym kraju działa ich ponad 13.
Sue Ryder urodziła się w 1923 roku. W Scarcroft w Yorkshire, jej dostatni dom rodzinny sąsiadował ze slumsami. Sue, jej rodzeństwo i ubogie dzieci z sąsiedztwa bawiły się razem w pięknym ogrodzie domu Sue, gdzie dla wszystkich były kanapki i słodycze. Sue od dziecka obserwowała nędzę, a jednocześnie widziała dobrowolną pracę rodziców i ich przyjaciół na rzecz chorych i ubogich. Postawa rodziców, przede wszystkim matki, wywarła wpływ na całe życie Sue Ryder.
Po wybuchu II wojny światowej Sue zgłosiła się do pomocy do miejscowego szpitala, a w 1940 roku, po ogłoszeniu powszechnej mobilizacji, do FANY - korpusu pierwszej pomocy pielęgniarskiej. Miała wtedy 16 lat. Po odbyciu trzytygodniowego kursu Sue i jej dwie bliskie, poznane w korpusie koleżanki, zgłosiły się do głównej kwatery SOE - Kierownictwo Operacji Specjalnych.
SOE miał koordynować opór przeciwko Hitlerowi z udziałem ochotników, członków ruchu oporu okupowanych krajów. Sue zajmowała się m.in. organizowaniem misji polskich cichociemnych, z niektórymi z nich bardzo się zaprzyjaźniła. Sue, pełna podziwu dla ich patriotyzmu i ofiarności, wpadła na pomysł żeby bohaterom ruchów oporu przeciwko hitlerowskim Niemcom po wojnie wystawić pomnik - żywy pomnik - pomagając tym, którzy stali się ofiarami wojny oraz wszystkim potrzebującym.
Prawda o terrorze, jakiej doświadczyli mieszkańcy Europy w okupowanych krajach, stała się znana całemu światu po wyzwoleniu, ale Sue Ryder zobaczyła na własne oczy niewiarygodny rozmiar zbrodni hitlerowskich przemierzając Europę z misją pomocową z ramienia SOE. Pisząc wiele lat później swoją biografię "Jutro należy do nich", wciąż nie była w stanie opisać tego, co wówczas zobaczyła i miała wątpliwości, czy ludzie uwierzą w świadectwo prawdy. Dlatego cytowała w książce opisy innych świadków, w tym Zofii Chlebickiej, więźniarki obozu koncentracyjnego w Majdanku.
Młodzi ludzie, ofiary okrucieństw wojny i chaosu powojennego, w wyniku złamania prawa, szybko trafiali do więzień w wyzwolonej Europie. Głodni - kradli i zabijali z zemsty byłych oprawców, za co otrzymywali najwyższe wymiary kary. Pomoc tym, jak ich Sue Ryder nazywała "chłopcom", stała się dla niej kolejną misją, obok pomocy dla chorych i potrzebujących. Aby rozwiązać problem uratowanych z więzień ludzi, którzy znaleźli się w obcym kraju, bez dokumentów i bez możliwości powrotu do rodzinnych domów, Sue Ryder już w 1952 rok założyła pierwszy Dom dla Chłopców w Niemczech.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych