
ZDROWIE
Jeden z najbardziej cenionych polskich kardiochirurgów, prof. Jerzy Sadowski, skończył 73 lata i dlatego ma zaprzestać operowania - proponowała dyrekcja Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Zabiegi, które profesor wykonał w ostatnim czasie dowodzą tego, że czuje się w pełni sił.
Czy wiek może być jedynym kryterium decydującym o odejściu chirurga od stołu operacyjnego? Postawione pytanie jest tak istotne, że kwestia limitu wieku wyznaczającego kres zawodowej aktywności chirurga stała się już przedmiotem rekomendacji szanowanych gremiów, takich jak Amerykańskie Towarzystwo Chirurgów i brytyjskie Królewskie Towarzystwo Chirurgów.
Limit określany indywidualnie?
Amerykanie uważają, że ów limit powinien być określany indywidualnie tak, by przede wszystkim uwzględniał poziom operacyjnego ryzyka. W Anglii nie tyle dyskutuje się o wieku, co po prostu monitoruje pracę chirurgów, oceniając wyniki leczenia.
Jak już pisaliśmy, z końcem czerwca wygasła dotychczasowa umowa jaką prof. Jerzy Sadowski miał z Krakowskim Szpitalem Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Krakowie. Profesor - będący na emeryturze od półtora roku, a wcześniej przez długie lata kierujący Oddziałem Klinicznym Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii w tym szpitalu - otrzymał propozycję przeprowadzania ośmiu konsultacji w miesiącu bez możliwości operowania, za 800 złotych brutto.
- Nie o te pieniądze chodzi, bo na poprzednie miesiące miałem wyznaczony limit operacji i pracowałem za 2000 złotych brutto. Po prostu cała propozycja jest dla mnie obraźliwa - mówi profesor.
Emerytura to koniec pracy chirurga?
- Przeprowadzone przez pana profesora zabiegi odbyły się bez powikłań, co zasługuje na podkreślenie - przyznawała dr Anna Prokop-Staszecka, dyrektor Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Decyzję o odsunięciu profesora od operacji tłumaczyła Onetowi: - Przychodzi taki czas, że już trzeba przestać operować. Pan profesor ma 73 lata, ale nie chodzi mi o wyliczanie wieku, a o ograniczenia związane z kardiochirurgią...
Profesor Jerzy Sadowski, który - dodajmy - jest konsultantem wojewódzkim w dziedzinie kardiochirurgii - ostatnio operował między 80 a 100 pacjentów na 2200 zabiegów. W niedawnym wywiadzie udzielonym Dziennikowi Polskiemu mówił z charakterystyczną dla niego, pomimo wielu dokonań naukowych, pokorą: "Mógłbym dalej przeprowadzać zabiegi z zakresu chirurgii wieńcowej, ale tego nie robię. To małe naczynia, wymagają cierpliwości. Koledzy są w tym lepsi. Ale już w operacjach zastawkowych czuję się jak ryba w wodzie, robię je dobrze i szybko".
Sytuacja, która stała się udziałem znanego i szanowanego profesora może za chwilę dotyczyć kolejnej osoby. Chirurdzy są bowiem coraz starsi, tak jak społeczeństwo, ale także podlegają trendom dłuższego życia w zdrowiu. Chcą i mogą pracować nawet na emeryturze.
- Należy rozgraniczyć wiek biologiczny od metrykalnego i tak jest w przypadku profesora Sadowskiego. Wiem w jak doskonałej jest formie i byłem zaskoczony słysząc, że ma 73 lata. Z powodzeniem może jeszcze operować - uważa prof. Andrzej Bochenek z Polsko-Amerykańskich Klinik Serca.
Przyznaje, że i on sam odczuwa upływanie czasu: - Kiedyś stawałem z profesorem Religą i robiłem 3 operacje w nocy, ale to było 20 czy 30 lat temu. Dzisiaj mam 67 lat i jestem przy operacji półtorej - dwie godziny. Ale to przecież nie jest wyznacznikiem mojej wartości i przydatności dla zespołu - mówi coś, co przyjmowane jest w sposób oczywisty.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych