
Ministerstwo Zdrowia chce zmienić zasady funkcjonowania rynku wyrobów medycznych. Zdaniem izby Polmed, zrzeszającej producentów, może to oznaczać bankructwa polskich firm i problemy dla pacjentów.
Resort zdrowia kończy prace nad projektem ustawy o refundowanych wyrobach medycznych. Zgodnie z zapowiedziami ma ona wprowadzić system refundacji wzorowany na tym obejmującym leki. Izba Polmed zrzeszająca producentów jest przeciwko temu i argumentuje, że są to różne kategorie produktów.
- Główna oś zmian w ustawie o refundowanych wyrobach medycznych to chęć wprowadzenia sztywnych marż oraz maksymalnych cen, na kształt prawa farmaceutycznego - wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Witold Włodarczyk, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych Polmed. - Błędne jest już samo to założenie.
Włodarczyk wyjaśnia, że wyroby medyczne to często produkty, które dostosowuje się do potrzeb konkretnego pacjenta, a poszczególne warianty mogą znacząco różnić się ceną. To inaczej niż w przypadku leków, które od momentu rejestracji kosztują tyle samo.
Zapowiadane wprowadzenie marż regulowanych na poziomie 10-20 proc. zdaniem Izby może doprowadzić do upadku wielu sklepów medycznych, w wyniku czego zostanie ograniczona dostępność takich produktów. Pieluchomajtki są bowiem produktem niskomarżowym, lecz sprzedawanym masowo, a cena transportu i przechowania jest znacznie wyższa niż w przypadku leków.
- Podobne mechanizmy, „wypychające” pacjentów z refundacji na rynek pełnopłatny były już stosowane przez poprzednie rządy, choćby w ustawie refundacyjnej. W efekcie tych regulacji powstała w Polsce jedyna w Europie kategoria leków teoretycznie refundowanych, lecz w praktyce w 100 proc. zapłaconych przez pacjentów - zauważa Polmed.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych