
Na oddział geriatryczny szpitala Brugmann w Brukseli 82-letnia Polka została przyjęta w sobotę (29 kwietnia) z podejrzeniem udaru. Dzień później zaginęła, a odnalazła się - przypadkowo - po 36 godzinach. Okazało się, że spędziła półtorej doby na klatce schodowej łączącej oddział z wyjściem ewakuacyjnym.
Pacjentka została przez przypadek znaleziona na schodach pierwszego pietra przez lekarza pogotowia, który korzystał z przejścia. Była wycieńczona i obecnie jest hospitalizowana.
W rozmowie z RMF FM szef geriatrii szpitala Brugmann, Luis De Morais, przyznaje, że drzwi prowadzące do wyjścia ewakuacyjnego powinny być zamknięte, ale były otwarte. Winą obarcza ponadto ochronę, która po zgłoszeniu zaginięcia pacjentki miała przeszukać szpital. Dodaje, że oddział nie dysponuje kamerą monitorującą i ma za mało personelu.
Rodzina 82-latki zarzuca szpitalowi poważne zaniedbania - m.in. brak nadzoru nad chorymi. Wynajęła adwokata i zapowiada pozew sądowy.
Więcej: www.rmf24.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych