
Cholesterol i nadciśnienie powoduje co roku 175 tysięcy zgonów i zagraża 6,5 mln Polaków. W przypadku tych zagrożeń kluczowa jest dieta i ruch - mówili w czwartek (20 września) w Warszawie lekarze i dietetycy podczas konferencji "Zabójczy duet".
Według danych WHO z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego - zawału i niewydolności serca, udaru mózgu czy choroby tętnic obwodowych - umiera co roku 17,5 miliona osób - jest to zatem najważniejsza i najczęstsza przyczyna umieralności ludzi na świecie. Najczęściej występującymi i współistniejącymi czynnikami ryzyka sercowo-naczyniowego są nadciśnienie tętnicze oraz nadmiar cholesterolu -hipercholesterolemia. To właśnie zabójczy duet.
- Mówi się często, że nadciśnienie tętnicze to cichy zabójca i poważny problem społeczny - przypomniał prof. Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). - Jest ono główną globalną przyczyną zgonów. Definicja nadciśnienia różni się w USA (gdzie zaczyna się ono powyżej 130/80mm Hg - PAP) i Europie (ponad 140/90 mm Hg).
Nie jest natomiast prawdą, że prawidłowe ciśnienie to "100 plus liczba lat danej osoby" - zastrzegł.
Początkowo nadciśnienie przebiega bezobjawowo, jednak z czasem pojawia się przerost lewej komory, pogrubienie ścian tętnic i powikłania kliniczne, choroba wieńcowa, udar, demencja, niewydolność serca i nerek czy chromanie przestankowe. Jak podkreślił prof. Gaciong, nadciśnienie tętnicze samo w sobie nie jest chorobą, ale prowadzi do wielu chorób. Ryzyko nadciśnienia rośnie z wiekiem, sprzyjają mu obciążenie rodzinne, otyłość, duże spożycie soli, nadużywanie alkoholu, podatność na stres oraz unikanie ruchu.
Nadciśnienie jest coraz częstsze - do roku 2025 jego rozpowszechnienie może zwiększyć się jeszcze o 50 proc. Niedostateczna jest świadomość zagrożenia - aż 40 proc. społeczeństwa nie zna swojego ciśnienia tętniczego. Nawet, jeśli nadciśnienie zostanie rozpoznane, często nie jest właściwie leczone. Według danych WHO połowa pacjentów leczy się niesystematycznie - podkreślano na konferencji.
- Cholesterol w organizmie człowieka pochodzi zarówno z pokarmu, jak i biosyntezy (produkcji przez organizm - PAP) - mówił profesor Artur Mamcarz z WUM.
Jak wyjaśnił, cholesterol wytwarzany jest w głównie w wątrobie (60-70 proc.), a także jelitach (15 proc.) oraz skórze (5 proc.). Choć niezbędny, może się odkładać w tętnicach, tworząc złogi. Sprzyja temu nadciśnienie, które "wprasowuje" cholesterol w ściany naczyń. Według badania NATPOL 2011 aż 65 proc przypadków hipercholesterolemii pozostaje nierozpoznanych, a tylko około 8 proc. jest skutecznie leczonych. Podstawowe znaczenie ma dieta obfitująca w tłuszcze nienasycone oraz aktywność fizyczna, trwająca przynajmniej 30 min dziennie, codziennie. - Już w roku 1946 dr Edward Szczeklik pisał o swoich wojennych doświadczeniach z wpływem diety: skąpe z konieczności żywienie na oddziałach szpitalnych sprawiało, że zawały mięśnia sercowego dobrze się leczyły - przypomniał ekspert.
Najważniejszą grupą leków obniżających poziom cholesterolu są statyny - wbrew częstym zastrzeżeniom rzadko powodują one komplikacje, a znacznie częściej ratują życie. Jak podkreślił prof. Mamcarz, obecnie statyny powinien stosować każdy pacjent z miażdżycą oraz większość chorych z hiperlipidemią.
Przy okazji przestrzegł on także przed książkami negującymi znaczenie cholesterolu, takimi jak "Ukryte terapie" czy "Cholesterol - naukowe kłamstwo". "Pod ich wpływem ludzie odstawiają leki hipotensyjne i hipolipemizujące" - powiedział.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych