
ZDROWIE
Dla wielu osób z chorobami szpiku lub ze skrajną niewydolnością serca, wątroby czy płuc przeszczep jest jedyną metodą, która może uratować życie. O tej oczywistej prawdzie eksperci przypomnieli podczas czwartkowej (3 listopada) konferencji w Warszawie. Jednocześnie prof. Lech Cierpka, konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej, w rozmowie z portalem rynekseniora.pl podkreślił, że nie tylko wiek biorców, ale także i dawców ulega ciągłemu wydłużaniu.
Warszawska konferencja, podczas której eksperci rozmawiali o historii, stanie obecnym i trendach w transplantologii, poświęcona była jubileuszowi 20-lecia "Poltransplantu".
O utworzeniu państwowej jednostki Centrum Organizacyjno-Koordynującego do spraw Transplantacji "Poltransplant" zdecydowano wraz z uchwaleniem ustawy transplantacyjnej w 1995 r. Powołano je w 1996 r.
- „Poltransplant” powstał z inicjatywy środowiska polskich transplantologów, które dostrzegło potrzebę skoordynowania działań ośrodków transplantacyjnych, głównie w zakresie pobrań wielonarządowych. W ślad za tym poszły późniejsze uregulowania prawne - wspominał prof. Roman Danielewicz.
Kiedy śmierć oznacza życie
Wojciech Czapiewski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Koordynatorów Transplantacyjnych zauważył, że transplantologia kojarzy się Polakom głównie ze śmiercią.
- Cały czas wraca się do tego, że ktoś umiera i że pobiera się od niego narządy. Praca koordynatorów transplantacyjnych kojarzy się z silnymi emocjami. Nie ma spójnego przekazu do społeczeństwa, że transplantologia wiąże się z życiem - tłumaczył. Zauważył, że to zadanie spada właśnie na koordynatorów pracujących w szpitalach. To oni identyfikują potencjalnych dawców, na nich spoczywa ciężar prowadzenia trudnych rozmów z rodzinami osób, które mogą być dawcami.
Czytaj też: Polacy są pozytywnie nastawieni do transplantacji, ale...
Z kolei prof. Janusz Wałaszewski, pierwszy dyrektor „Poltransplantu”, który swoją funkcję piastował przez 15 lat (1996-2011), przyczynę niedostatecznej liczby przeszczepów upatrywał w ograniczonej edukacji.
- Wynika to głównie z niewiedzy. W tej chwili jest wielka reforma szkolnictwa. Nie ma lepszego sposobu wyjaśniania pewnych zjawisk biologicznych, jak tłumaczenie młodzieży, co oznacza śmierć, co to jest śmierć mózgu - mówił. Dodał, że w edukowaniu bardzo ważna jest także rola mediów.
O oddawaniu narządów rozmawiajmy w rodzinach
- W Polsce coraz bardziej rozwierają się nożyce między zapotrzebowaniem na narządy a możliwościami jego zaspokojenia. Bardzo wiele organów jest po prostu zabieranych do grobu. Dlatego wciąż chcemy propagować zasadę "nie zabieraj swoich narządów do nieba" - tłumaczył prof. Wiesław Jędrzejczak, hematolog i transplantolog, który jako pierwszy w Polsce przeszczepił szpik kostny. (Szpik kostny jest akurat pobierany od żywych dawców, a taka procedura nie ma wpływu na ich późniejsze życie - red.)
Prof. Lech Cierpka zachęcał, by o idei dawstwa narządów po śmierci i swojej decyzji w tej sprawie rozmawiać także w gronie rodzinnym.
- Warto ciągle przypominać ludziom, że transplantologia jest normalną metodą leczniczą. Warto o tym rozmawiać w rodzinach i mówić, że akceptujemy dawstwo narządów. Wówczas po naszej śmierci lekarze mają otwartą drogę do pozyskania narządów, a rodzina nie musi się zastanawiać, jakie mieliśmy na ten temat zdanie - mówił.
Wszystkie przeszczepiane dzisiaj narządy można pobrać od zmarłego dawcy, ale część z nich - także od żyjącego. Takim narządem jest np. nerka. Dawca może bardzo dobrze funkcjonować z jedną nerką. Ze względu na zgodność tkankową najwłaściwszym dawcą jest członek bliskiej rodziny.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych