
Jak twierdzi dietetyczka, spożywanie jajek i masła nie ma większego wpływu na poziom "złego" cholesterolu. Krytyka tłuszczów zwierzęcych jako źródła podwyższonego cholesterolu w diecie już jest nieaktualna. Najbardziej niebezpieczne dla naszego organizmu są... kwasy trans.
Dietetyczka Agata Ziemnicka-Łaska tłumaczy w portalu dziennik.pl, że tłuszcze zwierzęce jedynie w dużych ilościach mogą źle wpływać na lipidogram, czyli poziom cholesterolu całkowitego i jego frakcji oraz trójglicerydów we krwi.
Jak wyjaśnia, potocznie „cholesterolem” nazywa się związki białkowo-tłuszczowe, lipoproteiny, które mają w składzie m.in. cholesterol. Związki te występują w dwóch rodzajach gęstości: niskiej - LDL, nazywanej „złym cholesterolem” i wysokiej - HDL, nazywanej „dobrym cholesterolem”. Ten ostatni wzrasta w surowicy, gdy spożywa się dużo produktów roślinnych, oliwy, ryb morskich, orzechów, roślin zielonych.
Ekspertka podkreśla, że najbardziej niebezpieczne dla naszego organizmu są kwasy trans.
To "uwodornione", płynne tłuszcze roślinne, utwardzone do formy stałej. Wszelkie słabej jakości słodycze, ciasta i ciasteczka, batony, wyroby piekarnicze, gotowe dania są wspomagane takimi tłuszczami, m.in. margaryną.
Czym grozi zbyt wysoki poziom cholesterolu?
Dietetyczka wyjaśnia, że w skrajnych przypadkach taki stan może grozić chorobą niedokrwienną serca, zawałem albo udarem. Wysoki poziom cholesterolu doprowadza do zmniejszenia przestrzeni umożliwiającej przepływ krwi do serca i mózgu, ograniczając w ten sposób m.in. ilość tlenu transportowanego przez krew.
Więcej: www.zdrowie.dziennik.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych