
ZDROWIE
Liczba tzw. pacjentów geriatrycznych będzie wzrastać rocznie o 91 tys. osób. Będą oni coraz większym wyzwaniem zarówno dla interny, jak i geriatrii. Eksperci z obu tych dziedzin twierdzą zgodnie, że bez geriatrii system ochrony zdrowia sobie nie poradzi, ale też nie obędzie się bez ścisłej współpracy geriatrów z lekarzami chorób wewnętrznych.
W roku 2016 mieliśmy w Polsce ok. 1,5 mln tzw. pacjentów geriatrycznych: bardzo często z otępieniem, zespołem słabości, majaczących, z depresją. Choć Polska jest obecnie jednym z najmłodszych społeczeństw w Europie, do roku 2060 stanie się populacją najstarszą. Już teraz NFZ wydaje na osoby powyżej 65 r.ż. trzykrotnie więcej, niż na pacjentów młodszych.
- Z ogromnym niepokojem stwierdzam brak jakiegokolwiek odniesienia do geriatrii w projektowanych aktach prawnych - alarmuje prof. Tomasz Kostka, konsultant krajowy w dz. geriatrii, odnosząc się do projektów regulacji dotyczących tzw. sieci szpitali, które mają wejść w życie 1 lipca 2017 r.
Olbrzymia dysproporcja między interną a geriatrią
Przy okazji dyskusji o miejscu geriatrii w systemie często pojawiają się wnioski z „Prognozy korzystania ze świadczeń szpitalnych finansowanych przez NFZ w kontekście zmian demograficznych w Polsce”, którą Fundusz przygotował w czerwcu 2016 r.
Znamiennym jest fakt, że głównie zwraca się uwagę na szacowany wzrost hospitalizacji na geriatrii w roku 2030 - o ponad 50 proc. Głosów, że również na internie nastąpi spory wzrost (o niemal 30 proc. w roku 2030) jest już mniej, zaś o skali ilościowej porównującej oba obszary nie mówi się prawie wcale.
Tymczasem interna wręcz przytłacza swym ogromem geriatrię. W roku 2014 na geriatrii było ok 25,5 tys. hospitalizacji, zaś na internie… ponad milion. To niemal 41 razy więcej.
- Po kilkudziesięciu latach bezruchu, od 2010 r. liczba geriatrów wzrosła z 220 do 400, a liczba łóżek geriatrycznych z 600 do 950 - podaje dr Jarosław Derejczyk, dyrektor Szpitala Geriatrycznego w Katowicach, a jednocześnie konsultant wojewódzki w dz. geriatrii. W rozmowie z Rynkiem Zdrowia przyznaje jednak:
- W Polsce jest w tej chwili około 400 geriatrów i stu kilkudziesięciu nie ma pracy. Dyrektorzy szpitali nie chcą zakładać oddziałów geriatrycznych (mała gwarancja kontraktu), a dyskusja pokazuje, że toczy się spór na osi: po co ta geriatria.
Również prof. Kostka zdaje sobie sprawę z rozmiarów interny.
- Oczywiście mam świadomość, że w liczbie hospitalizacji jest olbrzymia dysproporcja między interną a geriatrią i nie jesteśmy tego w stanie szybko zmienić. Nie znaczy to jednak, że nie można rozwijać geriatrii - twierdzi, kreśląc przy okazji cel, także w ujęciu ilościowym.
- Łóżek geriatrycznych powinno być w Polsce dziesięciokrotnie więcej niż obecnie. Podobny wzrost powinien nastąpić, jeśli chodzi o liczbę geriatrów - przekonuje.
Czego się boją geriatrzy?
Bywa, że w dyskusjach o leczeniu osób starszych - i tych formalnych, i nieformalnych - pada pytanie: skoro mówimy o tak niewielkiej liczbie specjalistów i oddziałów, to może geriatria nie jest potrzebna?
- Przez minioną dekadę Departament Organizacji Ochrony Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia posługiwał się dość sztywno argumentem, że skoro mamy mało geriatrów, to system nie musi traktować na serio tej dziedziny - analizuje dyrektor Derejczyk.
Tłumaczy, że do geriatrii podchodzono jak do „efemerydy naszpikowanej ambicjami paru „nawiedzonych” geriatrów, dość często piszących pisma na Miodową”. Ubolewa, że z jednej strony mówiono o geriatrii jak o priorytecie, a z drugiej nie organizowano miejsc pracy dla geriatrów i nie realizowano zaleceń właściwej wyceny procedur geriatrycznych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych