Amerykańscy futboliści częściej doznają urazów głowy, które nawet jeśli są tylko łagodne, ale się powtarzają, mogą spowodować poważne uszkodzenia mózgu. Niektórzy badacze podejrzewali zatem, że w odległym czasie mogą zwiększać ryzyko demencji oraz innych chorób neurodegeneracyjnych. Badania specjalistów Mayo Clinic tego jednak nie wykazały.

Według Amerykańskiego Towarzystwa Neurochirurgów (AANS) w 2009 r. na pogotowie ratunkowe trafiło w USA 447 tys. osób z urazami głowy, spośród których 46 tys. to sportowcy uprawiający futbol amerykański. Z danych tych wynika, że urazy te szczególnie często przytrafiają się tym sportowcom.

Specjaliści Mayo Clinic wzięli pod uwagę 40-letnie obserwacje 486 studentów, wśród których było 296 graczy futbolu amerykańskiego. Osoby te do badań tych włączono w latach 1956-1970. Neurolog Mayo Clinic dr Rodolfo Savica twierdzi, że nie wykazały one, że sportowcy ci po wielu latach częściej cierpią na demencję i chorobę Parkinsona. Wśród futbolistów 1,68 proc. osób zachorowało na schorzenia neurodegeneracyjne, a w pozostałej grupie - 2,1 proc.

Dr Savica ostrzega jednak, żeby tych badań nie traktować jako dowodu na to, że urazy głowy jakich doznają futboliści nie grożą w przyszłości demencją lub chorobą Parkinsona. Specjalista powołuje się na inne badania, które nie pozostawiają wątpliwości, że sportowcy ci są bardziej narażeni na przewlekłą encefalopatię pourazową (chronic traumatic encephalopathy - CTE).

CTE to nieuleczalne schorzenie mózgu powodujące zaburzenia pamięci, koncentracji uwagi oraz depresję i demencję. Nazywane jest ono również "chorobą bokserską", gdyż często się stwierdza ją u bokserów.

Poza futbolistami ligi NFL i bokserami wykrywana jest ona również u hokeistów z NHL. Cierpiały na nią takie gwiazdy futbolu amerykańskiego jak Dave Duerson, Cookie Gilchrist i John Mackey. Wszyscy zmarli w 2011 r., zajmowali takie pozycje w zespołach, że byli szczególnie narażeni na urazy głowy.