
ZDROWIE
Standardy dotyczące leczenia w wielu dziedzinach medycyny nie były tworzone z myślą o osobach w podeszłych wieku, stąd przed specjalistami wyzwanie w postaci szczególnej uważności na błędy, które mogą pojawić się w procesie diagnostyczno-leczniczym u pacjentów w zaawansowanej starości - zwracali uwagę eksperci podczas IV Barbórkowego Spotkania Geriatrycznego, jakie odbyło się w sobotę (9 grudnia) w Katowicach.
Specjaliści wskazywali, że lekarze leczący osoby starsze stoją przed licznymi wyzwaniami. Należy do nich chociażby sam wywiad. Jego jakość, a w rezultacie diagnoza, zależy chociażby od tego, czy lekarz był wystarczająco uważny i cierpliwy, czy pacjent został zbadany w korzystnych warunkach, czy nie uległ nadmiernemu rozproszeniu i czy uwzględniono jego ograniczenia fizyczne np. pogorszony wzrok czy słuch, brak motywacji do badania.
Kłopoty z pamięcią - wynik choroby czy efekt starzenia się?
Zwracała na to uwagę dr Anna Barczak, neuropsycholog z Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej Polskiej Akademii Nauk im. M. Mossakowskiego w Warszawie, wskazując, że jeśli np. u pacjenta zostało zdiagnozowane otępienie, a obserwujemy u niego poprawę, to należy przypuszczać, że został popełniony błąd diagnostyczny. Zwróciła uwagę m.in. na zaburzenia pamięci i to, że nie zawsze oznaczają one otępienie.
- Często słyszymy od pacjenta: ''z moją pamięcią jest coraz gorzej'' i na tym kończy się ten temat. Pacjent otrzymuje skierowanie do poradni alzheimerowskiej na diagnostykę w kierunku występowania tej choroby - mówiła specjalistka.
Tłumaczyła: - Nikt nie pyta, na czym polegają te problemy z pamięcią. Jeśli zapytamy o to, najczęściej usłyszymy: "nie pamiętam nazwisk, gdzie położyłem przedmioty, co miałem zrobić". Takie problemy ma większość z nas. Wskazane przykłady są patognomoniczne dla starzenia się, a nie dla jednostki chorobowej.
Podała, że chory z otępieniem najczęściej wskazuje, że jego kłopoty z pamięcią to nic takiego i że ''żona się czepia''.
- Od żony usłyszymy zaś, że pacjent po kilka razy pyta o to samo, opowiada wielokrotnie tę samą historię, powtarza czynności, zapomina o umówionych spotkaniach i to powinno niepokoić, a nie skargi na zapomniane nazwiska - podkreślała dr Barczak.
Gorszy sen - a może za długi?
Dr hab. Adam Wichniak z III Kliniki Psychiatrycznej i Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, omawiając zaburzenia snu u osób starszych, zwracał uwagę na zmiany snu i rytmu okołodobowego związane ze starzeniem się oraz znaczenie interwencji niefarmakologicznych w leczeniu zaburzeń snu.
- Pacjent, który w wieku 60 lat oczekuje jakości snu jaką miał jako 30-latek zawsze będzie rozczarowany - mówił dr hab. Adam Wichniak.
Starzenie wiąże się bowiem m.in. ze zmniejszeniem ilości snu głębokiego, zwiększeniem częstości i czasu trwania wybudzeń, spadkiem wydajności snu. Charakterystycznym dla starszego wieku jest chodzenie spać we wczesnych godzinach wieczornych.
- Subiektywnie sen jest odbierany jaki płytki i przerywany. Osoby po 60. roku życia zaczynają chodzić do łóżka zbyt wcześnie o godz. 20-21, sypiają na ok. 6-6,5 godziny, więc wybudzają się o 3-4 nad ranem, co jest pełną fizjologią, ale powoduje niezadowolenie i prośby do lekarza, żeby sen wydłużać, mimo że całkowity czas snu w ciągu doby często nie jest zmieniony - zwracał uwagę specjalista.
Wskazywał lekarzom, by zalecili swoim pacjentom zmierzenie czasu snu w ciągu całej doby. Do tego świetnie nadaje się narzędzie w postaci dzienniczka snu, w którym znajdują się pytania o długość snu i zasypiania i bardzo ważne - o której pacjent kładzie się spać i o której wstaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych