
Brak możliwości wypisywania przez specjalistów recept na darmowe leki 75+ spowodował odpływ chorych do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Jarosław Kowal, kierownik pododdziału intensywnego nadzoru kardiologicznego Wojskowego Instytutu Medycznego twierdzi, że bez odpowiednich badań i monitorowania w poradni specjalistycznej pacjent, np. świeżo po zawale, może bardzo szybko stracić zdrowie.
Od kiedy Ministerstwo Zdrowia wprowadziło nieodpłatne leki dla seniorów, Jarosław Kowal z poradni kardiologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie - jednej z najbardziej obleganych przychodni kardiologicznych w stolicy - przyjmuje mniej pacjentów niż wcześniej. Spośród kilkudziesięciu nie zgłasza się kilku, głównie tych po 75. r.ż. - podaje "Rzeczpospolita"
Ponieważ jako specjalista nie ma prawa do przepisywania leków 75+ nieodpłatnie, prawdopodobnie część pacjentów udała się po receptę do lekarza POZ.
Kowal rozumie takich chorych. Tłumaczy, że popularny preparat na nadciśnienie kosztuje ok. 40 zł, a pacjent, np. po zawale, musi często przyjmować trzy, cztery leki z listy.
Podkreśla jednak, że bez odpowiednich badań i monitorowania w poradni specjalistycznej pacjent, często świeżo po zawale, może bardzo szybko stracić zdrowie, bo lekarz POZ nie ma choćby możliwości diagnostycznych kardiologa i łatwo może coś przeoczyć. Chory szybko może więc wrócić do szpitala.
Kardiolog postuluje, by leki z listy „S" mogli wypisywać także specjaliści.
Odpływ starszych pacjentów daje się odczuć również w gabinetach prywatnych.
Więcej: www.rp.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych