
Rak płuc powoduje w Polsce więcej zgonów niż rak piersi, prostaty i jelita grubego łącznie. Jednak wydatki na programy lekowe dla chorych na ten nowotwór stanowią tylko 2 proc. wszystkich nakładów NFZ na programy onkologiczne - alarmują eksperci.
Tymczasem, dzięki dostępowi do najnowszych metod terapii, można znacznie przedłużyć życie pacjentów z tym najczęstszym i jednym z najgroźniejszych nowotworów, mówili specjaliści podczas briefingu prasowego zorganizowanego w czwartek w Warszawie w ramach Forum Raka Płuca.
Rak płuc ogólnoświatową pandemią
Prof. Rodryg Ramlau z Uniwersytetu im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca podkreślił, że obecnie zachorowania na ten nowotwór można nazwać ogólnoświatową pandemią. Co roku zapada na niego 1,5 mln ludzi na świecie. W Polsce rocznie diagnozuje się go u ponad 21 tys. osób, podobna liczba chorych umiera z jego powodu. Jest to najczęstszy z nowotworów złośliwych i największy wśród nich zabójca - liczba zgonów na raka płuca jest wyższa niż z powodu raka piersi, prostaty i raka jelita grubego razem wziętych.
- Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich chorych onkologicznych ostatnio rozpoznanych w Polsce, to co piąty mężczyzna i co 10 kobieta ma raka płuca - mówił ekspert. - W połowie lat 90. zaobserwowano wśród panów stabilizację zarówno zachorowalności, jak i umieralności na raka płuca, szczególnie w młodszych grupach wiekowych. Niestety nie możemy tego powiedzieć o kobietach - dodał.
Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów (KRN) wynika, że od 2007 r. więcej pań umiera rocznie na raka płuca niż na raka piersi.
Wśród pacjentów z rakiem płuca na wyleczenie mają szansę ci, którzy zostaną zdiagnozowani wcześnie, na etapie, gdy nowotwór może być usunięty operacyjnie.
- Problem z wczesnym rozpoznawaniem tego raka jest taki, że rozwija się on w sposób bezobjawowy. A jeśli objawy występują, są bagatelizowane przez chorego oraz lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej - mówił prof. Ramlau.
Palacze bagatelizują objawy
Na raka płuca chorują bowiem najczęściej nałogowi palacze papierosów (palący przez 20-25 lat). U nich przewlekły kaszel czy okresowa duszność są uważane za objawy występujące naturalnie. Gdy pojawia się krwioplucie i chory trafia do lekarza, to okazuje się, że nowotwór jest zaawansowany i na wyleczenie nie ma szans. Do leczenia chirurgicznego kwalifikuje się w Polsce ok. 15 proc. chorych z najczęstszym typem raka płuca, tj. rakiem niedrobnokomórkowych (który stanowi ok. 85 proc. wszystkich przypadków raka płuca).
Pacjenci, którzy nie mogą być operowani, kwalifikują się do terapii paliatywnej.
- Wbrew powszechnej opinii jest to aktywne leczenie, które ma nie tylko poprawić jakość życia chorego, ale też wydłużyć jego życie - zaznaczył dr hab. Dariusz M. Kowalski z Centrum Onkologii - Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Specjalista przypomniał, że w ostatnich latach pojawiły się nowe leki, "które dramatycznie zmieniły losy chorych". Przyczyniło się do tego lepsze poznanie biologii i genetyki nowotworów płuca. Obecnie rozróżnia się więcej podtypów raka płuca, a leczenie dobiera się indywidualnie dla pacjenta, m.in. na podstawie zmian molekularnych w komórkach nowotworu.
"Wielki hit" wśród leków
- Do niedawna mieliśmy tylko leczenie chirurgiczne, chemio- i radioterapię, ale od kilku lat mamy leki ukierunkowane molekularnie, a ostatnio - mamy nadzieję - wielki hit, czyli tzw. leki immunokompetentne oraz ich kombinacje" - tłumaczył dr Kowalski.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych