
Wykorzystanie metody neuromodulacji może poprawić komfort życia chorym m.in. na Parkinsona, pląsawicę Huntingtona, padaczkę, przewlekły ból, choroby psychiczne i nietrzymanie moczu. Metodę stosują głównie ośrodki w Gdańsku, Bydgoszczy, Olsztynie i w Warszawie.
W Gdańsku w piątek (26 maja) odbyła się konferencja naukowo-szkoleniowa Polskiego Towarzystwa Neuromodulacji. Neuromodulacja to oddziaływanie na układ nerwowy odpowiednimi impulsami elektrycznymi po wszczepieniu niewielkiego urządzenia.
Oddział Neurochirurgii Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku uważany jest za jeden z najlepszych w kraju ośrodków wykorzystujących metodę neuromodulacji w leczeniu wielu chorób. Jako jedyny w kraju wykorzystuje ją w leczeniu choroby Huntingtona (pląsawicy).
Ordynator oddziału neurochirurgii szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku prof. dr hab. Wojciech Kloc tłumaczył, że "za pomocą małego drucika czyli elektrody, która jest implantowana w rdzeniu, w mózgu czy na nerwie obwodowym, można modelować układ nerwowy i kontrolować choroby".
Poinformował, że oddział w Gdańsku wykonał już ponad 270 operacji wszczepienia stymulatorów w różnych jednostkach chorobowych i opiekuje się 70 chorymi ze spastycznością, którym wszczepiono pompy baklofenowe.
- Jest to metoda bardzo droga, mogą z niej skorzystać tylko wybrani pacjenci, cierpiący z powodu rzadkich chorób, w przypadku których leczenie tradycyjne, farmakologiczne czy operacyjne, już nie przynosi efektu - powiedział prof. Kloc.
Zaznaczył, że obecnie neurochirurdzy koncentrują się głównie na wykorzystaniu metody neuromodulacji w przypadku choroby Parkinsona, padaczki i leczenia bólu, którego nie można opanować farmakologicznie. Przyznał, że nie jest to metoda dla każdego pacjenta cierpiącego z powodu tych chorób. - To jest dla pacjentów, u których leki przestają działać, którzy muszą przejść specjalne testy neurologiczne, neuropsychologiczne - tłumaczył. - Robimy dokładne badania radiologiczne: rezonans magnetyczny mózgu czy badanie EEG - dodał.
Zapewnia, że "to nie są zabiegi ryzykowne". - One są precyzyjne: wprowadzamy elektrodę do mózgu, do ośrodka, który ma średnicę ok. 1-3 mm; to wymaga operacji stereotaktycznych, dokładnego zaplanowania - tłumaczył. Podkreślił, że oddział neurochirurgii szpitala im. Kopernika jako jedyny ośrodek w Polsce stosuje podczas zabiegu mikrorejestrację czynności mózgu w trakcie wszczepienia elektrody.
Prof. Kloc przyznał, że oddział mógłby wykonać znacznie więcej takich operacji, ale "jest uwarunkowany kontraktem". - Nasi pacjenci przechodzą żmudną dla nich drogę kwalifikacji, ale dzięki temu ośrodek rejestruje znikomy procent pacjentów z powikłaniami - dodał. Jak podkreśla, literatura podaje, że co trzeci pacjent może nie tolerować wszczepionego urządzenia. - W Gdańsku dzięki bardzo dobremu przygotowaniu pacjentów na oddziale neurologii, mamy niewielką liczbę takich pacjentów - zaznaczył.
Uczestnicząca w konferencji prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia choroby Huntingtona, Danuta Lis powiedziała, że w przypadku pacjentów z tą chorobą, którzy zostali w minionych dwóch latach zoperowani tą innowacyjną metodą, zauważalna jest znaczna poprawa. - Każda z osób po tej głębokiej stymulacji mózgu ma widoczną poprawę - dodała. Oceniła, że "nawet jeżeli sytuacja chorego i jego rodziny poprawia się tylko na jakiś czas, to i tak warto iść w kierunku wykorzystania tej metody". Poinformowała, że zabiegowi poddało się już kilkanaście osób, w różnym stadium choroby i z różnych części kraju. W Polsce może być ok. 4-5 tys. osób dotkniętych tą chorobą.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych