
W czwartek (2 sierpnia) w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu zorganizowano konferencję prasową, w czasie której lekarze zabrzańskiego ośrodka pochwalili się sukcesem, jakim była pierwsza w Polsce implantacja w pełni sztucznego serca 66 letniemu pacjentowi. Operację przeprowadzona 4 lipca.
- Chciałbym podkreślić, że jesteśmy w szczególnym momencie - 15 sierpnia 1985 roku w Śląskim Centrum Chorób Serca wykonano pierwszą operację. Przez lata wiele się zmieniło. Dzisiaj nasz ośrodek jest wieloprofilowym, bardzo nowoczesnym szpitalem, który realizuje program leczenia krańcowej niewydolności serca i płuc. W dotychczasowej działalności brakowało nam tylko jednego - całkowicie sztucznego serca, które zaimplantowaliśmy - opowiadał prof. Piotr Przybyłowski, dyrektor ds. medycznych Śląskiego Centrum Chorób Serca.
Pomysł nie jest nowy
Idea sztucznego serca nie jest nowa. Ma swoją genezę w jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku. Wtedy wydawało się, że stworzenie sztucznej pompy, która zastąpi ludzkie serce, to kwestia najbliższej przyszłości. Od tego czasu minęło kilkadziesiąt lat i wciąż sztuczne ludzkie serce jest wyzwaniem, nie do końca osiągalnym dla inżynierów i kardiochirurgów. Serce, które dzisiaj istnieje jest tylko urządzeniem pomostowym i nie zastąpi w dłuższej perspektywie prawdziwego ludzkiego serca.
Obecnie na rynku jest jedno urządzenie wszczepialne amerykańskiej firmy SynCardio, które jest zaaprobowane do implantacji po dwóch stronach oceanu i ma wszelkie możliwe atesty. Wszczepiono je już ok. 1,8 tys. pacjentom. Jednak liczba ośrodków, które „dorosły” do tego, żeby tę metodę leczenia stosować jest bardzo ograniczona. - Gratuluję moim kolegom, że stało się to możliwe i u nas, że dołączyliśmy do elitarnego grona ośrodków leczących tą metodą- mówił prof. Przybyłowski.
Sam pacjent, 66-letni Mieczysław Koral z Rudy Śląskiej, który był gościem i głównym bohaterem konferencji prasowej mówił dziennikarzom, że po zabiegu czuje się dobrze i ma satysfakcję, że ktoś po nim będzie mógł w Polsce skorzystać z zastosowanego u niego rozwiązania.
Kiedy odpowiadał na pytania dziennikarzy, przed nim leżała na stole torba wydająca dość głośnie rytmiczne dźwięki. Podawała powietrze do komór implantowanego sztucznego serca.
- Przyzwyczaiłem się do tego dźwięku. Mogę przy nim normalnie spać - mówił.
Nie miał wyjścia, serce prawie nie pracowało
Na pytanie czy łatwo było mu podjąć decyzję o poddaniu się nowatorskiemu zabiegowi pan Mieczysław odpowiedział: - Zastanawiałem się 3-4 dni. Musiałem uzgodnić wszystko z żoną i synem. Tak naprawdę jednak nie miałem innego wyjścia. Moje serce już prawie nie pracowało, a poddając się operacji miałem szansę. Zaufałem lekarzom. Naprawdę czuję się dobrze. Co prawda jestem jeszcze bardzo słaby, leżałem przecież w łóżku przez cztery miesiące i moje mięśnie rąk i nóg muszą się odbudować, ale już myślę o tym, kiedy wrócę do domu i zjem upieczone przez żonę ciasto.
- Wymienić baterię w tym urządzeniu - tłumaczył pan Mieczysław wskazując na leżącą przed nim torbę z kompresorem - to żaden kłopot. To jest proste. Na razie jednak miałbym kłopoty, aby je ze sobą nosić. Myślę, że za niedługo to już nie będzie trudne.
Jak wyjaśniał doc. Michał Zembala, sztuczne serce wszczepione pacjentowi jest wykonane z tworzywa sztucznego. To system składający się z dwóch niezależnych komór zaimplementowanych w miejsce prawie całkowicie usuniętych komór. Z ciała pacjenta wystają dwa kable zasilające; jest to pompa pneumatyczna zasilana powietrzem - przy użyciu specjalnego kompresora, umieszczonego w przenośnej torbie.
Ciąg dalszy nastąpi
Pierwszą w Polsce implantację sztucznego serca (total artificial heart - TAH) u pacjenta cierpiącego z powodu krańcowej niewydolności krążenia, u którego inne formy terapii zawiodły lub były niewskazane, wykonał zespół ŚCCS 4 lipca tego roku. Jak wyjaśnił prof. Piotr Przybyłowski, wszczepienie sztucznego serca nadal nie jest opcją, którą można proponować wielu chorym, a szczególnie nie jest opcją dla transplantacji serca, która jest metodą niedoścignioną pod względem jakości, długości życia i bezpieczeństwa.
Zaimplantowane panu Mieczysławowi sztuczne serce SynCardio ma być tylko etapem przejściowym. Zabrzańscy lekarze liczą, że teraz, dzięki sztucznemu sercu, zredukują u 66-latka nadciśnienie płucne i w ciągu najbliższego roku będą mogli przeprowadzić u niego „zwykłą” transplantację serca.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych