
Chorzy na raka prostaty w stadium przerzutowym mają blisko o 40 proc. mniejsze ryzyko zgonu w okresie trzech lat, jeśli do klasycznej hormonoterapii dołączony zostanie nowy lek hormonalny - octan abirateronu - wskazują najnowsze badania, które omówiła dla PAP onkolog dr Iwona Skoneczna.
Wyniki dwóch badań (o akronimach STAMPEDE i LATITUDE), prowadzonych wśród mężczyzn z zaawansowanym rakiem prostaty z przerzutami, zostały zaprezentowane podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO). To największe na świecie spotkanie specjalistów zajmujących się diagnozowaniem i leczeniem nowotworów złośliwych zakończyło się we wtorek (6 czerwca) w Chicago.
Owe badania dotyczą leku o nazwie octan abirateronu, zaliczanego do tzw. nowoczesnej hormonoterapii, gdyż ma inny mechanizm działania niż klasyczna forma tego leczenia. Lek blokuje syntezę testosteronu w komórkach raka poprzez hamowanie enzymu CYP17. Obecnie jest on zarejestrowany do stosowania u chorych z tzw. rakiem opornym na kastrację, czyli tradycyjną hormonoterapię.
Badaniem LATITUDE objęto 1200 pacjentów z nowo zdiagnozowanym zaawansowanym rakiem prostaty z przerzutami do kości lub narządów wewnętrznych.
- Część pacjentów otrzymała oprócz klasycznej hormonoterapii obniżającej poziom testosteronu nowy doustny lek hormonalny - octan abirateronu. Pozwoliło to uzyskać zmniejszenie ryzyka zgonu pacjentów o 38 proc. w porównaniu z grupą leczoną wyłącznie klasyczną hormonoterapią - powiedziała PAP dr Iwona Skoneczna, onkolog ze Szpitala św. Elżbiety w Warszawie.
Dodała, że po trzech latach w grupie leczonej octanem abirateronu żyło o 17 proc. więcej chorych, a poza tym ponaddwukrotnie - z 14,8 miesięcy do 33 miesięcy - wydłużył się czas do wystąpienia nowych przerzutów i ponad czterokrotnie wzrósł czas do ponownego wzrostu stężenia białka PSA (swoisty antygen sterczowy, który jest stosowany m.in. jako wskaźnik nawrotów raka prostaty).
W badaniu STAMPEDE udział wzięło 2 tys. chorych z miejscowo zaawansowanym rakiem prostaty lub rakiem, który dał przerzuty. Wszyscy po raz pierwszy rozpoczęli klasyczną hormonoterapię, a panowie z miejscowo zaawansowanym rakiem mogli w razie potrzeby skorzystać z radioterapii.
Część pacjentów losowo przydzielono do grupy, która oprócz standardowej terapii hormonalnej otrzymywała też octan abirateronu. Po 40 miesiącach okazało się, że ryzyko zgonu w tej grupie było o 37 proc. niższe niż w grupie kontrolnej (odpowiednio 184 i 262 zgony), a ryzyko pogorszenia wyników pacjenta - w tym poziomu PSA czy wyników badań obrazowych - zmniejszyło się o 71 proc.
- Octan abirateronu nie tylko przedłużał życie pacjentom, ale zmniejszał ryzyko nawrotu choroby o 70 proc. i o 50 proc. obniżał ryzyko poważnych powikłań kostnych (które mają związek z przerzutami - PAP) - skomentował podczas prezentacji wyników w Chicago kierujący badaniem STAMPEDE dr Nicholas James z Queen Elizabeth Hospital w Birmingham (Wielka Brytania).
Jego zdaniem kliniczne korzyści z włączenia abirateronu do pierwszej linii terapii są tak duże, że powinno to zmienić standard leczenia chorych z nowo zdiagnozowanym zaawansowanym rakiem prostaty.
- Badania te potwierdzają zasadę, że wczesne rozpoczynanie intensywnego leczenia chorych na zaawansowanego raka prostaty przekłada się na znacznie większe wydłużenie przeżycia, niż gdy odkładamy je na sam koniec - oceniła dr Skoneczna.
Dodała, że wczesne włączenie octanu abiorateronu do terapii daje szanse na odsunięcie w czasie cierpienia związanego z bólami kostnymi oraz opóźnienie zastosowania chemioterapii dożylnej.
- Przed kilkoma laty podobne wyniki przyniosła wczesna chemioterapia z docetakselem, jednak może ona być stosowana tylko u chorych w bardzo dobrej formie. Nowe doustne leczenie hormonalne jest znacznie lepiej tolerowane niż chemioterapia i może przynieść korzyści również pacjentom starszym oraz w gorszym stanie ogólnym - wyjaśniła w rozmowie z PAP.
Onkolog przypomniała, że octan abirateronu na podstawie wcześniejszych badań uzyskał rejestrację u chorych z rakiem prostaty niereagującym na standardowe leczenie hormonalne - w 2011 r. po zastosowaniu chemioterapii, a rok później jeszcze przed chemioterapią.
- Niestety, polscy pacjenci nadal mają szanse na skorzystanie z tego leku dopiero po chemioterapii, podczas gdy amerykańscy i europejscy chorzy standardowo otrzymują go przed chemioterapią, co poprawia ich wyniki i jakość życia - podsumowała.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych