Jeden z autorów badań prof. Charles Swanton z Francis Crick Institute w Londynie twierdzi, że guz płuc może mieć rozmiary zaledwie 0,3 milimetra sześciennego, a test krwi może już go wykryć. Tak małe nowotwory nie są wykrywane żadnymi badaniami obrazowymi, takimi jak tomografia komputerowa.

Wykazały to próby, jakie przeprowadzono na 14 pacjentach z rakiem płuca. U 13 z nich nawrót choroby wykryto znacznie wcześniej, niż tradycyjnymi metodami badań.

Płynna biopsja użyta przez Brytyjczyków polega na wykryciu w próbce krwi śladowych ilości fragmentów DNA pochodzących z komórek nowotworowych chorego. Najpierw jednak trzeba wykonać profilowanie genetyczne próbki komórek guza, pobranych podczas operacji usunięcia guza płuca. Patomorfolodzy wiedzą wtedy, czego mają szukać w pobranej próbce krwi.

Wydaje się, że wczesne rozpoznanie nawrotu choroby nowotworowej umożliwi szybsze zastosowanie leczenia jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów. Powinno to zwiększyć szanse przedłużenia życia chorego lub nawet jego wyleczenia.

Prof. Swanton przyznaje, że pewności takiej nie ma - dlatego we Francis Crick Institute przygotowywane są badania kliniczne, które mają to potwierdzić.

- Mamy nadzieję, że wczesne zastosowanie terapii zwiększa szanse skutecznego leczenia - dodaje.

Jednym z pacjentów, u którego zastosowano płynną biopsję, jest 65-letnia Janet Maitland. Zachorowała ona na raka płuca po tym, jak z powodu tego samego nowotworu zmarł jej mąż. Miała jednak to szczęście, że guz był u niej operacyjny. Onkolodzy dają jej 75 proc. szans, że przeżyje pięć lat.

Prof. Swanton twierdzi, że jeśli zastosowana przez niego płynna biopsja sprawdzi się u chorych z rakiem płuc, to będzie można ją wykorzystać także we wczesnym wykrywaniu innych nowotworów.