
Lekarzom z Wrocławia udało się przeszczepić nerkę 56-letniemu pacjentowi, który od wielu lat jest po przeszczepie serca. Specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego musieli go najpierw odczulić, ponieważ chory miał przeciwciała odrzucające taką transplantację.
Jak wyjaśniła dr Dorota Kamińska z Kliniki Nefrologii USK we Wrocławiu, organizm pacjenta po każdej transplantacji produkuje przeciwciała, które uniemożliwiają wykonanie kolejnego przeszczepu.
- To wynika z reakcji obronnej organizmu. Czasem może to być też efektem jakiejś przebytej infekcji. I nawet zgodność grupy krwi nie pozwala na wykonanie takiego zabiegu - powiedziała Kamińska.
Dodała, że przypadek chorego Tomislava Pranića był szczególny, ponieważ przeszedł on transplantację serca przed 22 laty, a od czterech lat z powodu niewydolności nerek musiał być dializowany.
- Przez cztery lata, gdy pacjent był na aktywnej liście biorców, było dla niego ponad stu dawców ze zgodną grupą krwi. Jednak za każdym razem tzw. próba krzyżowa pokazywała, że przeszczep jest niemożliwy, ponieważ organizm pacjenta wytwarzał przeciwciała. Postanowiliśmy pomóc w inny sposób - mówiła dr Kamińska.
Rynkowi Seniora Monika Kowalska, rzecznik prasowa szpitala, zdradziła, że operowany pacjent miał 56 lat. On sam w szpitalnej gazecie dla pacjentów "Borowska213" powiedział:
- Wiedziałem, że już długo nie wytrzymam na dializach. Mam 56 lat, nie chciałem umierać. Jednak lekarze z USK dali mi nadzieję. Właściwie lekarki, bo trafiłem na cudowne kobiety. Najprościej byłoby mi powiedzieć: nie, u pana nie da się zrobić przeszczepu. I nikt nie miałby pretensji, nawet gdybym umarł, bo teoretycznie się nie dało. Ale tutaj robiono wszystko, żeby mnie ratować.
Wyjaśnił, że przed laty do przeszczepu serca doszło z powodu "zwykłej grypy", która spowodowała zapalenie mięśnia sercowego.
Z powodu dializ 56-latek czuł się bardzo źle - szczególnie doskwierały mu bóle w kościach. Mało spał i niewiele jadł. Dializowany był cztery razy w tygodniu, a każdy zabieg trwał ponad cztery godziny.
Jak wyjaśniła dr Oktawia Mazanowska z Kliniki Nefrologii USK, tym sposobem było odczulenie pacjenta na organ od dawcy żywego. Dawcą została żona pacjenta, która ma tę samą grupę krwi.
- Dzięki temu, że nerka pochodziła od dawcy żywego mieliśmy więcej czasu i możliwości na przygotowanie i wykonanie tego odczulenia. To miało znaczenie, ponieważ w przypadku przeszczepu organu od dawcy zmarłego nie ma czasu na odczulenie - powiedziała Mazanowska.
Wyjaśniła, że proces odczulenia polega na oczyszczeniu, czyli plazmaferezie osocza krwi biorcy z przeciwciał oraz dodatkowym leczeniu indukcyjnym w okresie przeszczepu oraz na podaniu immunoglobuliny.
Do przeszczepu nerki doszło pod koniec stycznia 2017 r. Zarówno dawca, jak i biorca czują się dobrze.
Jak podano, w zeszłym roku w USK we Wrocławiu wykonano 42 przeszczepy nerek, w tym 7 od żywych dawców. W 2017 r. takich zabiegów wykonano już 15, a pięć nerek pobrano od dawców żywych.
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych