
Operacja zaćmy to niegroźny zabieg, dlatego też bez względu na to, czy chory operowany jest w małej placówce czy w renomowanym szpitalu, zwykle już dwie godziny po zabiegu wypisywany jest do domu. Pacjenci skarżą się na to i twierdzą, że nie czują się zaopiekowani.
Najwięcej skarg płynie na Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Katowicach. Jedna z pacjentek w liście nadesłanym do redakcji Gazety Wyborczej wyjaśnia, że "personel medyczny na oddziale może i fachowy, ale podejście do pacjentów ma lekceważące. Pacjenci, przeważnie osoby starsze z różnych stron Polski, muszą opuścić szpital dwie godziny po operacji po to, by następnego dnia rano zgłosić się na kontrolę lekarską. (...). Jedna wielka nerwówka i chaos."
Oburzenie nie jest słuszne. Jak wyjaśnia dyrektor placówki Ireneusz Ryszkiel aktualny stan wiedzy i dopracowywana metodyka standardowej operacji zaćmy metodą fakoemulsyfikacji pozwalają na opuszczenie szpitala przez pacjenta nawet godzinę po zabiegu. (...) Nie wszyscy jednak pacjenci są wypisywani do domu w dniu operacji, część wymaga dłuższej obserwacji. Decyzja zależy od przebiegu operacji.
Nie zmienia to jednak faktu, że tak robi się w bardzo wielu szpitalach. Różnica polega na tym, że w małych pacjenci nie czują się zagubieni, a w wielkich mają wrażenie chaosu. Dlatego też lekarze radzą chorym, którym nie podoba się chaos w wielkich szpitalach, by wybrały sobie inny, mniejszy i na ogół dużo bardziej przyjazny.
Więcej: katowice.wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Seniora: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Seniora na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych